Na polu pszenicy pod Tyszowcami pojawił się wielki lej. Ma 3 metry średnicy i tyle samo głębokości. Miejscowi rolnicy boją się wychodzić na pola. Bo nikt nie, skąd się ta dziura wzięła i czy przypadkiem nie pojawią się kolejne.
Nadłonek uprawia w okolicach Niedźwiedziej Góry (gm. Tyszowce) kilka hektarów pola. Jedno z okolicznych wzniesień obrabia wraz z bratem. To w sumie cztery hektary. Tam pojawił się zagadkowy lej w ziemi.
– Opowiedział nam o nim sąsiad – wspomina pan Dariusz. – Zaraz tam pojechaliśmy. Rów był! Nie wykopali go ludzie! Nie ma tam nigdzie śladów po łopatach, koparkach czy ciężkim sprzęcie. Woda też tego nie podmyła… Ten pagórek deszczówka omija. Dziwne.
Gospodarze prześledzili "warunki atmosferyczne” na przestrzeni ostatnich tygodni. Wyszło im, że nie było w okolicy ulewnych deszczów, burz z piorunami, ani trzęsień ziemi. Ktoś przypomniał sobie, że w okolicy były wiele lat temu prowadzone jakieś odwierty geologiczne, ale na innych polach, daleko od ziemi Nadłonków.
– Tego nie zrobiła ludzka siła – zapewnia jeden z gospodarzy. – Ludzie już mówią o UFO. Niby to śmieszne, ale coś w tym jest. – Nie wiem, nie widziałam, ale w UFO raczej nie wierzę – kwituje Agata Juszczak z Niedźwiedziej Góry. – Jak dla mnie, to bardziej prawdopodobny byłby jakiś meteoryt.
Problem w tym, że żadnych kosmicznych kamieni w dziurze nie znaleziono.
– Może to raczej efekt prac przy poszukiwaniu nafty, czy gazu, które prowadzono u nas kilka lat temu? – zastanawia się Krystyna Kusiak, sołtys wioski.
Ale na przypuszczeniach pozostaje. Wyrwy w ziemi nawet nie chodziła oglądać. – Bo tylko bym ludziom zasiewy na polach zdeptała. Po co? – pyta retorycznie pani sołtys.
Jednak przyjezdnym, którzy na wiadomość o podejrzanej dziurze zaczęli ściągać do Niedźwiedziej Góry podpowiada, jak trafić na pole Nadłonka. – Pytają o drogę, to im pomagam – mówi.
– Ja naprawdę nie wiem, skąd to się wzięło – zachodzi w głowę Dariusz Nabłonek. – Myśleliśmy już nawet o zawiadomieniu jakichś specjalistów… Chodzi o przebadanie gruntu na naszych polach.
Dziura zaniepokoiła także pracowników UG w Tyszowcach. Także dlatego, że grunt załamał się ok. 100 metrów od pobliskiej drogi. Miejsce otoczono nawet taśmami. Chodzi o to, żeby nie wpadł tam żaden ciekawski.
Okazuje się, jednak, że to zjawisko da się wytłumaczyć. Podjął się tego dr Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie.
– Pod glebą są tam prawdopodobnie skały wapienne – tłumaczy. – Tworzą one charakterystyczne struktury m.in. groty. Podczas ostatnich roztopów strop jednej z nich został podmyty. Zapadł się. Tak powstało charakterystyczne zagłębienie.
Czy rolnicy mają czego się obawiać?
– Takie zjawisko jest bardzo rzadkie – tłumaczy dr Gierliński. – Trzeba się cieszyć, że nie powstało pod jakimś domem. Nie powinno się powtórzyć. Gdyby tak się stało, trzeba by na tym terenie podjąć badania geologiczne na dużą skalę. Chodzi o zabezpieczenie ludzi… A w tym dole niebawem powinno wytrysnąć źródełko i powstanie oczko wodne.