Zamojska kamienica, tzw. Morandówka ma wrócić do Luigiego Tondelli - zadecydował Sąd Apelacyjny w Lublinie. Włoch zapowiada, że będzie się sądził z zamojskim magistratem o odszkodowanie.
Z projektu adaptacji budynku, który restaurator otrzymał z Wydziału Planowania Przestrzennego, Budownictwa i Ochrony Zabytków UM, wynikało, że do zagospodarowania będzie ponad 1100 mkw. Jednak gdy pomierzył piwnicę, okazało się, że "wyparowało” ok. 200 mkw. powierzchni! Jak? Były w sąsiedniej kamienicy, za ścianą.
- Magistrat zamienił projekty! - mówi Luigi Tondelli. - Nie podpisałem odbioru tego pomniejszonego lokalu, bo czułem się oszukany. Domagałem się tego, co było w pierwotnym projekcie! A wtedy urzędnicy rozwiązali ze mną umowę, ogłosili nowy przetarg i do kamienicy wprowadzili inną firmę. Skandal!
Restaurator postanowił szukać sprawiedliwości w sądzie. Wyrok zamojskiego Sądu Okręgowego był jasny: Tondelli ma kamienicę odzyskać. Magistrat odwołał się jednak do wyższej instancji.
- W tym czasie w "Morandówce” powstała pierogarnia - mówi Tondelli. - Urzędnicy, podczas procesu, bywali tam na różnych rautach. Kpina!
Wyrok, który zapadł w zeszłym tygodniu znów nie pozostawia wątpliwości. - Sąd stwierdził liczne nieprawidłowości w dokumentacji i po raz kolejny przyznał mi rację - triumfuje Tondelli. - Kamienica ma do mnie wrócić! Kiedy? Jeszcze nie wiem. Wyrok zapadł w czwartek i czekam na jego odpis. Ale samo przejęcie "Morandówki” sprawy nie zakończy. Dom Pracy Twórczej, który chciałem tam założyć miał powstać w październiku 2007 r. Czerpałbym z tego zyski. A tak mam straty… Zamierzam wstąpić o odszkodowanie.
Czy wobec pracowników magistratu, którzy popełnili błędy zostaną wyciągnięte konsekwencje? - Czekamy jeszcze na uzasadnienie wyroku - ucina Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. - Tylko mogę na razie na ten temat powiedzieć.