Zamość nie chce przyjąć uchodźców z Syrii. Magistrat wolałby widzieć w mieście repatriantów ze Wschodu.
W ubiegłym tygodniu wojewoda Wojciech Wilk zapytał samorządy, czy są gotowe na przyjęcie uchodźców i zagwarantowanie im mieszkań. Z Zamościa przyszła odpowiedź odmowna.
– Nie widzimy możliwości przyjęcia uchodźców przede wszystkim ze względu na problemy lokalowe mieszkańców miasta – informuje Marek Gajewski, rzecznik prezydenta Zamościa.
W tej chwili w kolejce po mieszkanie komunalne w Zamościu czeka ponad 450 rodzin.
– Dla nich musimy znaleźć mieszkania w pierwszej kolejności – podkreśla Gajewski i dodaje, że prezydent odpowiedział wojewodzie, że jeśli otrzyma środki to cudzoziemców może jednak przyjąć. – Zamiast przyjmowania uchodźców wolelibyśmy jednak zwiększenia liczby repatriantów ze wschodu, potomków Polaków zesłanych do Związku Sowieckiego np. na Syberię lub do Kazachstanu. Oni są nam bliżsi ze względu na kwestie kulturowe i religijne. Ze względu na takie właśnie różnice Zamość nie jest odpowiednim miejscem dla Syryjczyków.
Prezydent Wnuk na ostatniej sesji Rady Miasta tłumaczył radnym, że Zamość jest miastem wielokulturowym. Jego założyciel ściągał jednak do grodu tylko „jednostki potrzebne”: jeśli Ormian to tylko kupców, jeśli zaś Żydów to tylko bogatszych i lepiej wykształconych.
Z innych gmin w regionie do wojewody docierają odpowiedzi podobnej treści.
– Z informacji, które dostajemy wynika, że niewiele jest miejsc, które mogłyby być brane pod uwagę w razie ewentualnej konieczności przyjęcia uchodźców. Ta lista pokrywa się z tym, co opracowaliśmy dwa lata temu, szykując się na napływ uchodźców z Ukrainy – mówi Marcin Bielesz, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego. – Nie spodziewamy się, aby w razie potrzeby uchodźcy trafili do innych miejsc niż obecnie funkcjonujące ośrodki w naszym regionie – dodaje.
Ośrodki dla uchodźców znajdują się w Bezwoli, Łukowie, Białej Podlaskiej i Horbowie. Obecnie jest tam kilkadziesiąt wolnych miejsc.