Mój następca zaczął szarogęsić się w moim gabinecie - podnosi gospodarz Ulhówka. - Liczyłem na jego pomoc, ale widać, że ciężko mu pogodzić się z porażką - ripostuje wójt elekt.
Regulują to zresztą przepisy. - Zgodnie z Ustawą o samorządzie gminnym, nowy wójt przejmuje obowiązki po złożeniu ślubowania wobec Rady Gminy - informuje Anna Chrzan, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zamościu.
Ale na to jest jeszcze czas. Najpierw ślubowanie muszą złożyć radni. Nowy wójt zostanie zaprzysiężony najwcześniej za tydzień. Czego szukał w gabinecie Dziurunia? - Dzień wcześniej otrzymałem sygnał, że w Urzędzie Gminy nie ma ani wójta, ani jego zastępcy, w pracy nie pojawili się też sekretarz, skarbnik i kierownik referatu budownictwa - mówi 29-letni Łukasz Kłębek. - Chciałem to sprawdzić, żeby nikt w wyborców nie zarzucił mi, że nie interesuję się tym, co dzieje się w gminie. Potwierdziła to zresztą lista obecności.
Kłębek, który przez ostatnie cztery lata był radnym Ulhówka, przyznaje, że siedział w gabinecie na fotelu Dziurunia i pił herbatę. - Nie urzędowałem, chciałem tylko spokojnie porozmawiać z wójtem - zastrzega. - Liczyłem, że pomoże mi wdrażać się w nowe obowiązki. Ale widzę, że ciężko mu pogodzić się z porażką.
Peeselowskiego Dziurunia poparło 560 mieszkańców gminy Ulhówek. Kłębek, który startował z listy Samoobrony, zdobył prawie dwa razy tyle głosów - 1110. Trzeci był Leszek Rechul, którego poparło 207 wyborców. - Jeżeli pan Dziuruń nie może rozstać się z fotelem, niech zabierze go sobie do domu - podpowiada wójt elekt. - Ja kupię sobie nowy. Za własne pieniądze.
Stać go na to. Łukasz Kłębek nie dość, że gospodarzy w Rzeplinie na 40 hektarach, to dodatkowo prowadzi działalność gospodarczą, m.in. zakład pogrzebowy. - Sztuką jest wygrać, ale jeszcze większą pogodzić się z porażką - twierdzi. - Nie wiem dlaczego rozpowszechniane są bzdury na mój temat czy nasyłana policja.
• Miał pan też złamać ciszę wyborczą...
- Nie chodziłem przed wyborami po Magdalence. Zawiesiłem tylko ogłoszenie, że mieszkańcy będą mogli w dniu wyborów autobusem dojechać do Tarnoszyna. Mogli głosować tak samo na mnie, jak na panów Dziurunia czy Rechula.