Graniczny lekarz weterynarii z Koroszczyna Jarosław N. usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych. Ma to związek z transportem włoskich tygrysów, które pod koniec października utknęły na polsko– białoruskiej granicy.
Wcześniej prokuratura postawiła zarzuty znęcenia się nad zwierzętami włoskim kierowcom oraz Rosjaninowi, który ten transport miał organizować.
– Lekarz zaniechał niezwłocznego sprawdzenia stanu zdrowia i podjęcia działań na rzecz ochrony zwierząt, w szczególności odnoszących się do ich poprawy dobrostanu, działając na szkodę interesu publicznego– podkreśla Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W ocenie prokuratury lekarz weterynarii posiadał wiarygodne informacje o tym, że tygrysy są w drodze, że ich stan się pogarsza oraz o nieudanych próbach przewiezienia tygrysów przez polsko–białoruską granicę. W trakcie przesłuchania lekarz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura zawiesiła go w obowiązkach służbowych. Za ten czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Tymczasem, na początku listopada Główny Lekarz Weterynarii ocenił, że nie tylko służby weterynaryjne, ale i celnicy, wywiązali się ze swoich zadań „należycie”. Poinformował jednocześnie, że postanowił przyznać nagrodę granicznemu lekarzowi weterynarii „za właściwe zachowanie i wywiązanie się z obowiązków, aby zwierzętom zapewnić spokój i komfort”.
– Tygrysy były w dobrej kondycji, nawet jak zauważyliśmy pewne uchybienia, to przeprowadziliśmy analizę ryzyka – mówił nam Jarosław N.
Przypomnijmy, że jeden z tygrysów padł, miało to związek z nieodpowiednim żywieniem zwierząt. Obecnie tygrysy znajdują się w ogrodzie zoologicznym w Poznaniu i Człuchowie. Pięć z nich ma trafić do specjalistycznego ośrodka w Hiszpanii. Na ich transport zgodziło się Ministerstwo Klimatu.
– Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody są przepisy, zezwalające na podejmowanie decyzji w stanie wyższego interesu społecznego, konieczności związanej z zagrożeniem zdrowia i życia zwierząt, wtedy, kiedy wiadomo, że mogą przejechać z warunków gorszych w warunki lepsze– poinformowała w poniedziałek Ewa Zgrabczyńska dyrektor poznańskiej placówki. Zwierzęta mają wyjechać w piątek.