Dyrekcja poznańskiego ogrodu zoologicznego zarzuca urzędnikom z gminy Terespol utrudnianie przewozu tygrysów do Hiszpanii. – My nie możemy wydać decyzji międzynarodowej – tłumaczy Krzysztof Iwaniuk wójt przygranicznej gminy Terespol.
Co w ogóle wspólnego z tygrysami mają władze tej gminy? Otóż, kiedy transport dziewięciu włoskich tygrysów został cofnięty z Białorusi i zwierzęta koczowały na przejściu granicznym w Terespolu, potrzebna była decyzja administracyjna o czasowym odebraniu zwierząt i przekazaniu ich do poznańskiego ZOO.
– My taką decyzję wydaliśmy m.in. z uwagi na to, że policja poinformowała nas o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania nad zwierzętami oraz z uwagi na fakt, że poznańskie ZOO zgodziło sie przyjąć 9 zwierząt– relacjonuje Bogdan Daniluk zastępca wójta, który od początku sprawę pilotował. Okazało się jednak, że są problemy z transportem zwierząt do Hiszpanii. Przypomnijmy że specjalny ośrodek zgodził się przyjąć 5 tygrysów. Miały wyjechać w niedzielę.
– Zawiedliśmy te zwierzęta. Nie mamy grama przyzwoitości. Może się zdarzyć, że zamiast pojechać do Hiszpanii, zimę spędzą zamknięte w naszym ZOO – mówiła na konferencji prasowej Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ZOO.
– Niestety, jest mi przykro powiedzieć, że tak jak spotkaliśmy się z ogromnym wsparciem prezydenta i zastępcy prezydenta Poznania, tak mamy problem z jednym z dyrektorów Wydziału Gospodarki Komunalnej UM, który to podpowiadał wójtowi Terespola podjęcie takich działań i wydanie złej decyzji. Działo się to poza moimi plecami. Te decyzje nie są już do odkręcenia w trybie administracyjnym, by zwierzęta formalnie mogły pojechać do Hiszpanii – dodała Zgrabczyńska.
O co chodzi? W decyzji administracyjnej wydanej przez terespolskich urzędników znalazł sie m.in. zapis o tym że właścicielem zwierząt jest, Rinat V., obywatel Rosji. Usłyszał on zarzut znęcania się nad zwierzętami. Poza tym, w ubiegłym tygodniu sąd uchylił areszt wobec niego i Rosjanin najprawdopodobniej wrócił do swojego kraju i to komplikuje procedurę. – O ile decyzję o czasowym odebraniu zwierząt wydaje się ekspresowo, o tyle zmiana decyzji w punkcie dotyczącym transportu do Hiszpanii wymaga trybu Kodeksu Postępowania Administracyjnego – podkreśla zastępca wójta. Wiąże się to z tym, że gmina musi zawiadomić wszystkie strony postępowania, w tym m.in. Rosjanina, który jest teraz nieuchwytny.
– Najprawdopodobniej trzeba będzie umorzyć to postępowanie. Być może to prokuratura i odpowiednie ministerstwa będą musiały ustalić właściciela zwierząt. Takie wpisanie pobytu zwierząt w ośrodku w Hiszpanii przekracza po prostu nasze kompetencje – zaznacza Daniluk. Zdaniem urzędników, w tym zakresie jest luka prawna. – Mamy sprawę międzynarodową, a oskarża sie wójta gminy – dziwi się zastępca i dodaje, że na chwilę obecną nie ma aktu prawnego, że ktokolwiek może dysponować tygrysami, bo zgodnie z prawem one mają właściciela.
W międzyczasie, poznańskie ZOO zwróciło się też do Prokuratury Okręgowej w Lublinie o pomoc w określeniu statusu prawnego tygrysów. – Dołączyliśmy sie do postępowania, w związku z tym, stajemy się jego stroną. Ale na razie prokurator czeka na akta. Gdy się z nimi zapoznamy, będziemy podejmować decyzje – tłumaczy Agnieszka Kępka rzecznik lubelskiej prokuratury. Poznański ogród zoologiczne chce, aby prokuratura wydała decyzję o zabezpieczaniu zwierząt na mocy ustawy o ochronie przyrody. – W tym momencie będzie możliwość przekazania tych zwierząt, na drodze porozumienia, do Hiszpanii – wyjaśnia dyrektor ZOO.
Tymczasem, tygrysy są w coraz lepszy stanie. Jeden z nich, najstarszy, który był w najgorszym stanie, przeszedł kilka dni temu operację przewodu pokarmowego.– Jego szanse rosną, ale rokowania są bardzo ostrożne – podkreślają opiekunowie zwierząt.