Straż Leśna nie ma wątpliwości – to kłusownik zastrzelił wilka na terenie łukowskich lasów. Sprawą zajmuje się policja.
Na martwe zwierzę pracownicy Nadleśnictwa Łuków natrafili 7 kwietnia.
– Dokładnie w północnej części lasów łukowskich. Był to młody samiec z dobrze widoczną raną postrzałową – mówi nadleśniczy Grzegorz Uss. – Nie ma tu wątpliwości, że zwierzę padło wskutek użycia broni palnej i było to dziełem kłusownika – stwierdza szef nadleśnictwa. Jego zdaniem, do postrzału doszło kilka dni wcześniej. – Ciało wilka było przykryte kilkoma gałęziami, co sugeruje świadome działanie sprawcy – zauważa Uss.
Dlatego, leśnicy skierowali sprawę na policję oraz do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
– Z uwagi na to, że chodzi o gatunek prawnie chroniony – zaznacza nadleśniczy.
– Prowadzimy dochodzenie w kierunku ustalenia sprawcy, ale to wstępny etap. Badamy okoliczności w jakich doszło do zdarzenia – potwierdza z kolei aspirant sztabowy Marcin Józwik, rzecznik łukowskiej policji.
Zastrzelony wilk został odnaleziony na terenie obwodu, którym zarządza wojskowe koło łowieckie "Przyszłość" z Warszawy.
– Myśliwi statutowo zobowiązani są do szczególnej ochrony zwierzyny przed kłusownictwem – przypomina Uss. O tym, że wilki żyją na tym terenie leśnicy wiedzą już od ponad 10 lat. Zarejestrowały to również fotopułapki. Najprawdopodobniej to ok. 12 zwierząt. Ich matecznik zlokalizowany jest przy rezerwacie Jata.