- Rząd się ślizga na d…. rolników – nie gryzą się w język uczestnicy protestu w Piaskach. Poszło o bezczynność rządu w sprawie niekontrolowanego napływu ukraińskiego zboża kiepskiej jakości. Zboże z Ukrainy zamiast do portów trafia do polskich elewatorów. Siedem potężnych ciągników blokuje ruch na pasie w kierunku Zamościa, tuż za rondem w Piaskach. Będą tam stali do środy, do godziny 18.
Punktualnie o 11 we wtorek 7 ciągników rolniczych z biało-czerwonymi flagami przejechało przez rondo w Piaskach i zablokowało pas ruchu w kierunku Zamościa. Od strony zjazdu z drogi ekspresowej ustawił się długi sznurek samochodów. Na proteście zjawili się rolnicy z powiatu świdnickiego, tomaszowskiego, hrubieszowskiego i łęczyńskiego.
- Rolnicy ze ściany wschodniej są w krytycznej sytuacji. Przyjechałem, aby wesprzeć moich kolegów – mówi Adolf Dumała, rolnik z powiatu świdnickiego. – Zboże z Ukrainy zamiast jechać do portów korytarzem życia, trafia do polskich skupów w mocno zaniżonej cenie. Wiadomo trzeba im pomagać, bo jest wojna. Jednak polscy rolnicy nie mogą sprzedać zbiorów, zostali z kredytami i zbożem nawet sprzed dwóch lat. W gospodarstwie mam praktycznie cały zbiór z ubiegłych żniw. Ze sto ton czeka na sprzedaż – mówi Adolf Dumała.
Rolnicy po cichu mówią, że na ukraińskim zbożu dorabiają się cwaniacy. – To jest jak z importem „gorzały” w latach 90-tych. Paru gości zrobiło na tym fortuny kosztem polskich gorzelni. Teraz podobnie jest zbożem – mówili rolnicy podczas protestu. – Ukraińskie zboże miało tylko przejechać przez nasz kraj do portów i dalej płynąć w świat. Tymczasem większość trafia do polskich skupów, w cenie poniżej kosztów produkcji polskiego rolnika – dopatrywali się analogii z przeszłością. Dziś cena tony pszenicy na skupie nie przekracza 1000 złotych. Tymczasem próg opłacalności to 1300 złotych za tonę.
- Rząd się ślizga na du… polskich rolników – nie przebierał w słowach Piotr Pokrywka, organizator protestu. – Za nami nie stoi żadna organizacja, nikt z nas nie wybiera się do rządu, jak lider Agrounii. Nie bawimy się w politykę, ale krzyczymy że polscy rolnicy są w krytycznej sytuacji. Minister Kowalczyk już od dawna zna problem i nic z nim nie robi – mówi Piotr Pokrywka. To jest 5 czy 6 protest rolniczy w ciągu niespełna dwóch miesięcy, a sytuacja nie zmienia się. Ukraińskie zboże złej jakości wciąż zalewa polski rynek, a nasi rolnicy stoją na skraju bankructwa. Szczególnie u nas, na ścianie wschodniej. Po zbożu przyjdzie czas na cukier i mleko. Już ceny tego pierwszego spadają, bo pojawił się tańszy z Ukrainy – dodaje Piotr Pokrywka.
Rolnicy odnieśli się do rządowego pomysłu plombowania ciężarówek ze zbożem jeszcze na Ukrainie. – Szczerze, to nie wierzę. Plomby można zmienić, nie takie rzeczy się zdarzały. Ma jednak duże wątpliwości, zresztą jest już za późno, bo te zboże już tu jest. Moim zdaniem najlepszą formą jest kaucja gwarantowana przez Europejski Bank Inwestycyjny, nadzorujący eksport zboża z Ukrainy korytarzami solidarności. Jeżeli zboże nie trafi do portu, kaucja przepada – mówi Leszek Sęk, rolnik z gminy Piaski.
- Policja zabezpiecza protest. Ruch jest regulowany wahadłowo– mówi st. asp. Elwira Domaradzka. – Kierowcom jadącym w kierunku Zamościa polecam omijanie zjazdu na Piaski, z S12 na DK17. Zalecam dalszą jazdę prosto do miejscowości Dorohucza a następnie skręt na Trawniki, Fajsławice i dalej na Zamość – dodaje policjantka.
Protest rozpoczął się w wtorek o godzinie 11 i potrwać ma do godziny 18 dnia następnego, 8 marca. Na protestujących rolników czeka ciepła strawa – flaczki, krupnik i bigos.