Na 106 umówionych wizyt, pacjent przyszedł zaledwie na 15. To rekord ustanowiony w jednej z lubelskich przychodni. Nieodwołane wizyty są już plagą w poradniach i jedną z przyczyn coraz dłuższych kolejek do specjalistów.
– Nieodwołane wizyty w poradniach to w naszym przypadku bardzo duży problem. Średnio to 5–10 proc. wszystkich wizyt, w zależności od poradni – informuje Magdalena Czarkowska, zastępca dyrektora ds. medycznych Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie. – Są dni, kiedy np. w poradni diabetologicznej na 30 umówionych pacjentów nie przychodzi i nie odwołuje wcześniej wizyty siedmiu z nich. A do tej poradni czeka w kolejce masa ludzi, m.in. w związku z leczeniem stopy cukrzycowej. Wiedząc wcześniej, że siedem osób nie przyjdzie, zapisalibyśmy kolejnych pacjentów i kolejka skróciłaby się automatycznie.
Ze statystyk lubelskiego NFZ wynika, że w województwie lubelskim problem z pacjentami, którzy nie odwołują wizyt i nie przychodzą do specjalisty dotyczy m.in. poradni ortopedycznej. W ubiegłym roku było to 6291 osób. Poradnia kardiologiczna odnotowała 4404 takich pacjentów, a endokrynologiczna – 2352. Aż 1941 osób nie zgłosiło się na operację zaćmy.
– Mieliśmy rekordzistę, który w ciągu roku zarezerwował dla siebie i swojej rodziny 106 wizyt, a skorzystał tylko z 15. Do tego 56 wizyt wcześniej nie odwołał, a z 35 zrezygnował w ostatniej chwili, kiedy nie było już możliwości zapisania innej osoby – mówi Magdalena Kosmala, kierownik pionu obsługi klienta w Centrum Medycznym Luxmed. – Ostatnio wyjątkową sytuację mieliśmy np. w poradni przyjęć dla dzieci zdrowych, gdzie na wizytę nie przyszedł co trzeci pacjent. Najgorzej pod tym względem jest w Lublinie. W regionie, gdzie specjaliści przyjmują rzadziej, pacjenci mają o wiele poważniejsze podejście do umówionej wizyty.
– Największy problem dotyczy porad medycznych powiązanych z wykonaniem dodatkowych badań, gdy na konkretny termin rezerwujemy aparaturę oraz personel. W takich przypadkach pacjenci umawiani są np. co pół godziny. Gdy ktoś nie odwoła wizyty przynajmniej dobę wcześniej, zmarnowany zostaje czas lekarza i innych osób przeprowadzających badanie – tłumaczy Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1 w Lublinie. – Zwykle nie ma już możliwości, by poprosić następną osobę z kolejki. Taki problem mamy m.in. w przypadku rezonansu magnetycznego – dodaje.
W mediach pojawiła się informacja, że minister zdrowia rozważa wprowadzenie opłat dla tych, którzy nie przyszli na wizytę lekarską i nie odwołali jej wcześniej. Padła nawet nieoficjalna kwota: 50 zł.
Ministerstwo przyznaje, że rozważa możliwość wprowadzenia „pewnej opłaty”, ale chce, by pacjenci mogli jednocześnie korzystać z telefonicznych czy SMS-owych powiadomień.
– Chcemy, by opłata była raczej możliwością, niż nakazem – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministra zdrowia i dodaje, że według danych NFZ w ubiegłym roku ponad 17 mln Polaków nie stawiło się na umówione wizyty do lekarzy specjalistów.