Rozmowa z Justyna Pargiełą, zielarką i fitoterapeutką, a także propagatorką dzikich roślin jadalnych.
• Co oznacza termin afrodyzjak?
– Afrodyzjak to substancja, która wpływa na podniesienie libido, czyli naszej energii seksualnej i zwiększenie naszego popędu seksualnego.
• Czy Polakom brakuje libido?
– Ogromnie, ponieważ wszyscy bardzo szybko żyją. Wiele osób funkcjonuje w permanentnym stresie przy wykonywaniu zadań domowych jak odwożenie i przywożenie dzieci ze szkoły, pilnowaniu grafików czy dużej ilości pracy. Na seks nie starcza już siły. A jak jesteśmy już chwilę dłużej w związku, zmienia się to najczęściej na naszą niekorzyść.
• Co może być afrodyzjakiem?
– Jedzenie, rośliny czy minerały np. perły czy kamienie, ścierane w proszek, pite z winem, a także części zwierząt – niestety, przy ich pozyskiwaniu niszczy się zagrożone gatunki. Kiedyś zabijane były np. białe nosorożce, ponieważ części ich ciała były afrodyzjakami.
• Od kiedy stosuje się afrodyzjaki?
– Od zawsze. Medycyna chińska czy kultura indyjska mówi o wykorzystywaniu afrodyzjaków w różnych formach jako jeden z elementów życia.
• Jak one na nas działają?
– Przede wszystkim, poprawiają nam nastrój. Niektóre rośliny po prostu wpływają na wydzielanie hormonów w naszym organizmie i na to, że mamy większy popęd seksualny.
• Czy jedna roślina może działać tak samo na wszystkich?
– Jest parę takich roślin, które są uniwersalne np. ziele Damiany, które przywędrowało do nas z Ameryki Południowej. To afrodyzjak zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Chociaż niektóre osoby fantastycznie usypia, zamiast pobudzać.
• Idę na spacer na łąkę. Czy mogę przy okazji pozbierać jakieś afrodyzjaki?
– Tak, na przykład piołun. Można go palić, dodając w niewielkiej ilości do kadzidła. Taką polską rośliną jest też bylica pospolita. Może być spożywana w postaci naparu lub jako dodatek do potraw. Często do zwiększenia popędu seksualnego używano roślin czy grzybów, które mają działanie psychoaktywne - zmieniające świadomość np. czerwonego muchomora, który zawiera muskarynę.
• Czyli ta substancja zmieniająca świadomość wpływała też na popęd seksualny?
– W wielu roślinach nie znaleziono jednej wiodącej substancji, wykazującej dany efekt. Często jest to zbiór substancji, czyli po prostu cała roślina.
• Jakie inne rośliny będą działały na naszą energię seksualną?
– Z przypraw - gałka muszkatołowa czy korzeń lubczyku. Nasz popęd zwiększy dodawanie do potraw tych przypraw, które rozgrzewają krew, jak chili i pieprz cayenne. Bardzo często afrodyzjakami są przyprawy poprawiające trawienie np. pieprz czarny. Okazuje się, że jak dobrze trawimy (mamy tzw. silny ogień w żołądku), to nasza potencja seksualna jest większa. Po poprawiających trawienie przyprawach nie czujemy się ciężko, jesteśmy pełni energii, którą możemy w jakiś sposób wykorzystać.
Afrodyzjakiem jest także alkohol pity w niewielkiej ilości, ale nie piwo. Okazuje się, że piwo działa wręcz przeciwnie na mężczyzn - jest napojem, który zmniejsza popęd, usypia i rozluźnia, ponieważ jest estrogenny i wprowadza do męskiego ciała hormony żeńskie. Więc bardziej będzie to wersja dla kobiet. Libido pobudza czerwone wino i szampan oraz takie jedzenie, jak szparagi, ostrygi, truskawki z szampanem.
• Afrodyzjakami bywają także olejki eteryczne.
– Tak, można nanosić je po rozcieńczeniu na skórę lub używać w dyfuzorach. Najbardziej znanym i najszybciej działającym olejkiem jest ylang-ylang - wymieszany z solą i dodany do kąpieli działa pobudzająco.
• Co będzie na warsztatach, które prowadzisz w niedzielę?
– Będzie miło i przyjemnie. Opowiem trochę o historii afrodyzjaków, wyłożę garść ciekawostek. Zrobimy sobie mieszkankę ziołową do picia, którą uczestnicy zabiorą ze sobą. Przygotujemy także mieszkankę ziół, która będzie do rozpalenia w sypialni po to, żeby zmienić klimat, zrobić przyjemny nastrój. Tak jak w starożytnych Indiach, sypialnia była świątynią - miejscem, które miało być przyjemne. Były świece, przyjemne tkaniny i przyjemny zapach. Ja dzięki kadzidłom chcę pokazać, że zapach jest ważny.