Jemy coś super energetycznego, a tymczasem już zaczynają się nowalijki - mówi Karolina Dejneko, właścicielka Centrum Niezłe Ziółko w Lublinie. - Przecież zamiast chipsów lepsze będzie pogryzanie rzodkiewki. Zdrowsze, bo ma dużo witamin i minerałów, a lepiej wpłynie na sylwetkę.
- Chętnie czytamy takie porady, ale rzadko się do nich stosujemy - ubolewa K. Dejneko. - A przecież można wieczorem naszykować pojemniczek z rzodkiewką, marchewką, a nawet kaszą gryczaną, gotowaną wieczorem i wziąć to do pracy na drugie śniadanie. Do tego kupić kefir albo jogurt, które poprawiają perystaltykę.
Pij kiszonkę
Karolina Dejneko uważa, że najważniejsze jest oczyszczanie organizmu, które daje lekkość i zdrowie. Wiosną trzeba dużo energii, ale nie ociężałości. Proponuje spożywać sok z kiszonek - kiszonej kapusty albo ogórków, który znakomicie oczyszcza, usuwa złogi kałowe i pomaga w odchudzaniu. Po ciężkim, zimowym jedzeniu takie oczyszczanie jest niezbędne.
- Jeśli eliminujemy z jelit toksyny, złogi, wielotłuszcze, to poprawia się nasze samopoczucie i cera, zapobiegamy cellulitowi. Bo przecież te toksyny trafiają z krwiobiegiem do całego organizmu.
Jedz mniej
- Ambitnie zapisałam się na odchudzanie - informuje Barbara Małachowska z Lublina. - Jednak nie wytrzymałam tego programu. Musiałam cały tydzień jeść karczek smażony na smalcu. To był horror, a moja wątroba zaczęła protestować.
- Wcale nie trzeba aż tak drastycznej diety - zauważa Karolina Dejneko. - Po prostu powinniśmy się zastanowić, co jemy, jak często i ile razy dziennie.
Kiedyś w piątki wystrzegano się jedzenia potraw ciężkich i była to ulga dla organizmu. Poszczono 40 dni przed świętami i był czas na oczyszczenie go. Dziś jemy bez opamiętania.