Od września do połowy stycznia zamojscy strażacy aż 58 razy byli wzywani do pożarów w domach. W większości przypadków to było zapalenie się sadzy w kominie.
Mł. Bryg. Andrzej Szozda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej straży pożarnej wylicza, że do płonącej sadzy strażacy wyjeżdżali 31 razy. Straty wyniosły od 1 do 5 tys. złotych.
– W jednym przypadku (tj. Nielisz 7 grudnia) pożar sadzy spowodował zapalenie się wyposażenia części użytkowej domu, gdzie straty określono na 30 tys. złotych – dodaje Szozda i uzupełnia: – W pozostałych przypadkach straty wynosiły od 1 do 5 tys. złotych i dotyczyły uszkodzenia komina.
Było też pożary w kotłowniach z winy niewłaściwego przechowywanie materiałów palnych.
– We wskazanym okresie zamojscy strażacy odnotowali 8 interwencji związanych z pomiarem na zawartość tlenku węgla. W 5 przypadkach, stwierdzono występowanie tego trującego gazu, z czego w jednym przypadku (Żdanów, 23 grudnia, gdzie wystąpiło jego niezbyt duże stężenie), doszło do zasłabnięcia starszej osoby, która trafiła do szpitala na obserwację – dodaje strażak.