Słodkie, zdrowe i smaczne – to najważniejsze powody, dla których sięgamy po miody. Coraz częściej interesuje nas też to, gdzie są one produkowane. Dlatego rosnącą popularnością cieszą się produkty z ekologicznie czystych zakątków województwa lubelskiego.
Pszczelarz Kozacki, czyli pasieka pod Łukową (powiat biłgorajski) działa od 1998 r. ale tradycja bartnicza rodziny jest znacznie dłuższa.
>>Złota Setka 2021 – dodatek Dziennika Wschodniego do pobrania w tym miejscu<<
– Udokumentowana tradycja pszczelarska sięga ponad 120 lat. Wtedy w naszej rodzinie założono pierwszą pasiekę. Później przez wiele pokoleń rodzina Kozaków w miejscowości Kozaki zajmowała się pszczołami. Miód produkowano na potrzeby własne, ale gdy pojawiała się nadprodukcja miód był najpierw rozdawany znajomym, a później też sprzedawany – opowiada Artur Kozak, jeden z członków rodzinnej firmy. Sam pamięta jak jego rodzice Tadeusz i Teodora wozili miód na skup. – To właśnie tata z mamą zwiększyli wielokrotnie wielkość pasieki, która z 200. urosła do ponad tysiąca pszczelich rodzin. To oni zajęli się też konfekcjonowaniem miodu.
Dziś pszczoły Kozaków żyją w kilku pasiekach na terenie całego Roztocza. Miejsca, w których stawia się ule wybierane są bardzo dokładnie.
– Szukamy lokalizacji, w którym znaleźć można najlepsze pożywki. Do produkcji miodu spadziowego potrzeba jest najlepsza spadź, którą nasze pszczoły znajdują w samym sercu Roztoczańskiego Parku Narodowego, czyli w Słonecznej Dolinie koło Guciowa. Z kolei w Puszczy Solskiej pożywkę stanowią kwiaty roślin dziko rosnących w lasach, na polanach i przyleśnych łąkach. W zależności więc od tego, jaki miód chcemy otrzymać szukamy pól rzepaku, pięknego starodrzewu lipowego, czy lasów akacjowych – wylicza Artur Kozak. – Jesteśmy też w stanie pozyskiwać bardzo różne odmiany miodów z własnej pasieki, które posiadają oznaczenia miodów lokalnych.
Wiele produktów Pszczelarza Kozackiego zostało docenionych. Miód wielokwiatowy sprzedawany w pięknym kamionkowym opakowaniu otrzymał znak „Jakość i tradycja”. Wszystkie wyroby mogą być oznaczone znakiem Marka Lubelskie, z którego właściciele firmy szczycą się i z którego są wyjątkowo dumni. Do tego posiadają wiele certyfikatów mówiących m.in. o ekologicznym pochodzeniu.
Budżet to nie wszystko
– W tej chwili jesteśmy już znani, a nasze produkty postrzegane są jako wyjątkowo wartościowe. Początki działalności nie były jednak łatwe, bo pozycję trzeba było kształtować konkurując niejako z cieszącymi się wieloletnią renomą spółdzielniami pszczelarskimi. Nie było to łatwe, bo dysponowały one też nieporównywalnie większymi budżetami marketingowymi – przyznaje szef Pszczelarza Kozackiego. – Nasza mozolna i wytrwała praca przy pszczołach oraz kultywowanie tradycji pszczelarskich przez pokolenia przyniosły jednak sukces. Opłacało się też inwestowanie w badania jakościowe, które potwierdzają wysoką jakość produktów oferowanych pod naszą marką Miody Kozackie – mówi Artur Kozak.
Do wzrostu popularności przyczyniło się też stworzenie drugiej gałęzi przedsiębiorstwa, która zajęła się promocją i sprzedażą.
– Konsumenci poszukują produktów z czystych, ekologicznych regionów Polski. Ogromną popularnością cieszą się też tradycyjne firmy rodzinne dlatego trzeba się ludziom od tej strony zwyczajnie pokazać – uważa Kozak. – W naszym przypadku sprzedaż zaczęła rosnąć gdy ludzie skojarzyli naszą markę z położeniem pasiek, w miejscach pozaindustrialnych, na których występuje największa w ciągu roku liczba dni słonecznych.
Noc w ulu
– Czy sprzedażą miodów rządzą jakieś mody? – pytam.
– Na pewno na rynku pojawiają się pewne trendy. Teraz bardzo popularne są na przykład miody z dodatkami różnymi owoców, ale trzeba przyznać, że wszystkie miody należą do produktów, których klienci szukają coraz częściej. Wszystko za sprawą ich prozdrowotnego działania. To skarbnica różnych mikro– i makroelementów – mówi Kozak. – Miód znajduje więc swoich odbiorców przez cały rok, ale największym zainteresowaniem cieszy się w okresie jesienno–zimowym, kiedy jest doraźnie stosowany przy przeziębieniach, katarze, czy różnego typu infekcjach.
– Skoro mówimy o działaniu prozdrowotnym to zajmujecie się państwo także apiterapią. Czym ona jest?
– To lecznicze zastosowanie produktów wytwarzanych przez pszczoły. W jego ramach oferujemy m.in. propolis i pyłek kwiatowy, ale idziemy też w zupełnie nowym kierunkiem jakim jest uloterapia. Wyrosła ona z obserwacji naukowców. Okazuje się pszczelarze uchodzą za osoby cieszące się wyjątkowo dobrym zdrowiem i w dodatku długowieczne. Wszystko podobno za sprawą tego, że oddychają bezpośrednio powietrzem z uli. Postanowiliśmy umożliwić to także innym chętnym.
W Pszczelarzu Kozackim można więc odwiedzić domki, w których w bezpieczny dla odwiedzających sposób umieszczone są roje pszczół. Można tam spędzić kwadrans. Można nawet nocować. Wszystko w zależności od potrzeb gości.
ZŁOTA SETKA 2021 - POBIERZ PEŁNY RANKING NAJLEPSZYCH FIRM LUBELSZCZYZNY
– Pszczoły latają w powietrzu wydzielając m.in. prozdrowotne i naturalne związki eteryczne takie jak flawonoidy; z wosku, miodu, czy propolisu. Z doświadczeń i badań naukowych wynika, że właśnie ich wdychanie jest korzystne dla organizmu. Podobno też bardzo ważne są mikrodrgania i biopole powodowane przez owady. Działają one na cały nasz układ psychofizyczny uspokajając go, łagodząc problem bezsenności czy poprawiając pracę mózgu – wylicza Kozak. – W Polsce to nowość, ale w Niemczech uloterapia traktowana jest jak zabieg medyczny i bywa zlecana przez lekarzy. Wykorzystywana jest ona tam także przy regeneracji organizmu po koronawirusie. Czy w Polsce lekarze potwierdzą dobroczynny wpływ tej terapii na razie nie wiemy, ale widzimy, że zainteresowanie nim już rośnie.