W pół roku Lublin stracił 1 500 stałych mieszkańców. To oficjalne dane ogłoszone przez Urząd Miasta. Według prognoz, wciąż będzie nas ubywać. Do roku 2030 liczba ludności może zmaleć o niemal 14 tysięcy względem tej z końca roku 2021.
Gdy w sylwestrową noc strzelały fajerwerki i korki szampanów, Lublin miał dokładnie 314 428 zameldowanych na stałe mieszkańców. Pół roku później w rejestrze Urzędu Miasta było ich już tylko 312 900. To tak, jakby przez sześć miesięcy opustoszały wszystkie bez wyjątku mieszkania przy ul. Paderewskiego albo przy Medalionów.
Tempo wyludniania się miasta jest zbliżone do ubiegłorocznego. Przez dwanaście miesięcy 2021 roku Lublin stracił ponad 3200 zameldowanych mieszkańców. A to z kolei można porównać do zniknięcia wszystkich mieszkańców z dzielnicy Zemborzyce.
Oczywiście liczba osób stale zameldowanych nie jest tożsama z liczbą mieszkańców. Trzeba dodać tych zameldowanych czasowo (na koniec czerwca to 7 784 osoby, w pół roku ubyło sześć) oraz tych, którzy mieszkają tu bez meldunku.
Liczeniem ludności zajmuje się Główny Urząd Statystyczny. Z jego danych wynika, że w ostatnim dniu zeszłego roku Lublin miał 336 339 mieszkańców. I może nas być jeszcze mniej.
O tym, że liczba ludności będzie się kurczyć mówią prognozy sporządzane przez GUS, który nie tylko liczy, ale stara się też przewidywać. A przewidywania są takie, że na koniec 2030 roku (a to wcale nie tak odległa data) Lublin będzie mieć już tylko 322 618 mieszkańców.
Sprawdzenie się tych prognoz oznaczałoby, że w ciągu kilku lat miasto straci 13,7 tys. osób. To mniej więcej tak, jakby z mapy zniknął cały Sławin lub cały Węglin Południowy.
Czarnym scenariuszom sprzyja ujemny przyrost naturalny, który oznacza, że w Lublinie więcej osób umiera niż się rodzi. W roku 2020 różnica wynosiła 839 osób (nadwyżki zgonów nad urodzeniami), w roku 2021 było to już 1 465 osób. Ujemny przyrost naturalny niekorzystnie dla miasta zbiega się ze starzeniem się społeczeństwa.
– W latach kolejnych, już nawet najbliższych, nasze społeczeństwo będzie coraz mniej liczne, jednocześnie coraz większy będzie w nim udział osób starszych, często osób wymagających wsparcia i pomocy – przyznała podczas prezentacji raportu o stanie miasta Monika Lipińska, zastępca prezydenta ds. społecznych. – Zastanowienie się nad tym, zmierzenie z problemem, szukanie rozwiązań jest nieuniknione.
Wyzwaniem w tej sytuacji będzie zapewnienie opieki osobom starszym. – Prognozy ludnościowe są nieubłagane – mówiła Lipińska. – Dzisiaj na 100 osób w wieku 15-64 lata, czyli można powiedzieć, że w wieku produkcyjnym przypada już 30 osób w wieku 65+. W roku 2050 będzie ich dwukrotnie więcej. Dlatego łatwo dostępna, dobrej jakości opieka nad osobami starszymi, niesamodzielnymi jest jednym z kluczowych wyzwań, które wynikają z tych trendów demograficznych i stoją przed nami w najbliższym czasie.