Radni Zwierzyńca kwestionują podpisy zebrane przez mieszkańców pod projektem obywatelskiej uchwały. Zdjęli ją z porządku obrad. Sprawa jest kontrowersyjna, bo chodziło o wycofanie stanowiska w sprawie powstrzymania „wprowadzania ideologii Lesbijek, Gejów, Biseksualistów, Transwestytów (LGBT) do wspólnoty samorządowej”
Na ostatniej sesji Rady Miasta Zwierzyńca radni mieli się zajmować projektem uchwały, który wnieśli pod obrady mieszkańcy. Obywatelska uchwała to ewenement w historii zwierzynieckiego samorządu. Projekt, jaki przedstawili obywatele, dotyczył wycofania stanowiska, które radni przyjęli jesienią zeszłego roku. Mówiło ono o powstrzymaniu „wprowadzania ideologii Lesbijek, Gejów, Biseksualistów, Transwestytów (LGBT) do wspólnoty samorządowej”.
Jak wyliczali w kwietniu inicjatorzy, wniosek Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej poparło 252 mieszkańców gminy Zwierzyniec. Zgodnie z przepisami, podpisów pod projektem uchwały powinno być przynajmniej 200. Listy trafiły do rady miasta. A projekt uchwały do porządku obrad majowej sesji.
Już na posiedzeniu Komisji Stałych Rady Miejskiej w Zwierzyńcu okazało się że są problemy, bo pojawili się mieszkańcy, którzy chcieli wycofać swoje podpisy poparcia. Na sesji mówiono o kolejnych przypadkach.
- Podpisy złożyliśmy wprowadzeni w błąd, bez konkretnych przykładów, o co poszło – cytował radny Andrzej Budzyński oświadczenie osób, które się zreflektowały. Relacjonował, że zdaniem mieszkańców, z którymi rozmawiał, akcja zbierania podpisów była chaotyczna, a sposób przekazania informacji niezrozumiały i stąd wzięły się nieporozumienia.
Radna Anna Gradzik przytoczyła rozmowę z kimś, kto ją zapytał, dlaczego radni chcą przenieść filmowy festiwal, Letnią Akademię Filmową. Wyciągnęła z tego wniosek, że osoby zbierające podpisy musiały tak przedstawiać problem. Dodała, że wielu mieszkańców podpisało projekt nieświadomie, nie wiedzieli, co podpisują i czują się oszukani. Radna sugerowała, by upublicznić listy z podpisami i dzięki temu je zweryfikować.
- Zwróciły moją uwagę dwa podpisy. Podpisy, składane niegdyś przez jednego z usługodawców współpracującym z Parkiem Narodowym. Ponieważ dokumenty sprawdzam merytorycznie - zwróciłem uwagę na to, że to nie jest ten podpis. Pozwoliłem sobie na wyrywkową kontrolę i to, co państwo powiedzieliście, się zgadza, są takie przypadki – stwierdził Wiesław Droździel, przewodniczący Rady Miejskiej w Zwierzyńcu, kwestionując wiarygodność list, jakie dostarczyli przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej. Dodał, że także jego rozmówcy, osoby które zna lub z którymi współpracuje zawodowo, też chciały wycofać swoje podpisy.
Przewodniczący stwierdził, że wobec tego nie wiadomo, ile jest podpisów osób, które faktycznie chcą, by rada wycofała swoje stanowisko. I wystąpił z wnioskiem, by zdjąć z porządku obrad głosowanie nad projektem uchwały mieszkańców.
12 radnych to zaakceptowało, jeden był przeciw i jeden się wstrzymał.
- Fakt zdjęcia projektu z porządku obrad jest co najmniej zastanawiający. Sprawdzamy, czy nie zostały naruszone procedury przy takich uchwałach – mówi Karol Gorzkowski, który założył na Facebooku grupę „O dobre imię Zwierzyńca!” skupiającą sympatyków inicjatywy uchwałodawczej. - Co do zarzutów radnych, uważam, że jest to również sprawa dyskusyjna. Właściciel sklepu, w którym była lista do podpisu, wystosował oświadczenie, że pani która ją podpisała, wiedziała, co podpisuje. Poza tym tekst na liście był jednoznaczny. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś nie wiedział pod czym się podpisuje – dodaje.
Samorządowcy nie bardzo wiedzą jak wybrnąć z tej sytuacji. Choć osoby podpisujące się na liście zgadzały się na przetwarzanie ich danych osobowych, nie można upublicznić list i w taki sposób weryfikować podpisów. Tłumaczą, że to prywatna sprawa Malinowskiego, że poparł projekt uchwały. Kowalski czy Nowak nie muszą wcale o tym wiedzieć. – Zwierzyniec to mała społeczność, to narobi więcej szkody, nie chcemy skłócać ludzi. I tak pytają, czy nie mamy ważniejszych problemów. Jest epidemia, jest susza – mówią radni.
- Przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej kilka razy mówili, że to nasze stanowisko to bubel. Niech się zwrócą do odpowiedniej instytucji i go zaskarżą. My się nie obrażamy. Jeśli faktycznie jest złe, to zostanie uchylone – dodaje przewodniczący rady.
- Czekamy na kolejne kroki rady, wg ustawy regulującej inicjatywy uchwałodawcze mieszkańców, projekt uchwały jest przedmiotem obrad na pierwszej sesji od wniesienia projektu. Projekt został zdjęty. Warto podkreślić, że na komisjach stwierdzono iż projekt inicjatywy jest zgodny pod względem formalnym, zatem nie wiemy, czego się teraz spodziewać po radzie – mówi Karol Gorzkowski proszony o skomentowanie całej sytuacji.
Inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców Zwierzyńca to kolejny krok po tym, jak na marcowej sesji Robert Bijas odczytał w imieniu członków grupy „O dobre imię Zwierzyńca!” list otwarty. Autorzy żądali w nim natychmiastowego wycofania się rady miejskiej ze wspomnianego stanowiska. Chcieli, by radni zrobili to przez aklamację lub na najbliższym posiedzeniu rady miejskiej. Żądali, by rada zobowiązała się do niepodejmowania w przyszłości jakichkolwiek stanowisk, uchwał oraz orzeczeń dyskryminujących kogokolwiek ze względu na płeć, rasę, wyznanie oraz orientację seksualną.
Grupa „O dobre imię Zwierzyńca!” powstała na Facebooku w lutym tego roku. Aktualnie (18 maja) należy do niej 409 osób.