Pięć nowych klonów posadzonych przez miasto nie podoba się części mieszkańców ul. Żniwnej. Podkreślają, że nikt nie uzgodnił z nimi wyboru sadzonek, a oni… woleliby drzewa, które nie osiągną dużych rozmiarów, np. klony kuliste zamiast pospolitych. Urząd Miasta tłumaczy, że nie miał na to żadnego wpływu.
Żniwna to niewielka uliczka w osiedlu domów jednorodzinnych pomiędzy Nadbystrzycką a Glinianą. Wzdłuż wąskiej jezdni rosną szpalery starych drzew. Na końcu ulicy pojawiło się niedawno kilka młodych. Po jednej stronie jezdni posadzono dwa klony pospolite, po przeciwnej kolejne trzy.
Nie są to żadne chucherka, tylko podrośnięte drzewka, mające kilkanaście centymetrów obwodu pnia. – Poradzą sobie z trudnymi warunkami – wyjaśnia Monika Głazik z biura prasowego Ratusza i przekonuje, że to najwłaściwszy rozmiar sadzonek. – Mają zdecydowanie lepiej rozbudowany system korzeniowy i są w większym stopniu uodpornione na zanieczyszczenie powietrza, suszę i zasolenie gleby.
Niektórzy mieszkańcy są niezadowoleni i poskarżyli się miejskiej radnej Monice Kwiatkowskiej. – Decyzję o posadzeniu pięciu klonów podjęto bez konsultacji z nimi – tak radna Kwiatkowska (klub Krzysztofa Żuka) pisze do prezydenta w sprawie „nasadzeń olbrzymich klonów”, które jej zdaniem „prawdopodobnie będą niszczyć infrastrukturę ulicy i ciągów pieszych”.
– Mieszkańcy są w stanie wskazać miejsca w ich dzielnicy dogodniejsze do rozrostu tak dużych drzew – pisze Kwiatkowska, która prosi „o ponowną analizę drzewostanu ul. Żniwnej” pod kątem zmiany „na znacznie mniejsze, np. rodzaju klon kulisty”. – Duże drzewa są zagrożeniem dla starych domów usytuowanych na tej ulicy szczególnie przy tak zmiennej i gwałtownej aurze, z jaką mamy do czynienia ostatnimi czasy.
Urząd Miasta tłumaczy, że to nie on wybierał gatunek drzew sadzonych przy Żniwnej. Zrobił to rok temu… Urząd Gminy Głusk. Właśnie tam rozpatrywany był wniosek miejskich urzędników o zgodę na wycinkę schorowanych drzew z ul. Żniwnej, Letniej, Siewnej i Pszennej. Decyzja zapadła w sąsiedniej gminie, aby lubelscy urzędnicy nie rozpatrywali sami swojej prośby. W takich przypadkach decyzję wydaje marszałek województwa lub gmina wskazana przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
W ten sposób Głusk pozwolił Lublinowi na wycinkę 11 drzew, ale pod pewnym warunkiem. – W ramach rekompensaty zostaliśmy zobowiązani do zastąpienia usuniętych drzew 15 klonami pospolitymi: pięcioma w pasie drogowym Żniwnej oraz dziesięcioma przy ul. Filaretów – wyjaśnia Głazik. Dodaje, że to właśnie urząd wydający zezwolenie określa gatunki zamiennych drzew i miejsce ich posadzenia.
– Pierwszym rozważanym miejscem jest to, gdzie rosły drzewa usuwane – podkreśla Głazik. – Ponadto polityka miasta dotycząca nasadzeń stanowi, że nie miesza się gatunków drzew w obrębie ulicy czy dzielnicy. Jeśli ulica obsadzona jest szpalerem np. jesionów, to w ramach nasadzeń zamiennych proponuje się jesiony i to możliwie podobnych odmian do już rosnących na danej ulicy.
Na razie nic nie wskazuje na to, by Ratusz szykował się do wykopania już posadzonych drzew przy Żniwnej i zastąpienia ich innymi, mniejszymi.