Rozmowa z Adamem Kulikiem, pięściarzem Starej Szkoły Boksu Lublin oraz reprezentacji Polski
- Jako jedyny bokser z naszego regionu brał pan udział w sławnym londyńskim turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich. Sławnym, ponieważ odbywał się w dobie epidemii koronawirusa i został nagle przerwany…
– Tak, ale w czasie turnieju naprawdę nie było czuć jakiegokolwiek strachu. Przyjechaliśmy do Londynu i wszystko wyglądało zupełnie normalnie. Ulice były pełne, a ludzie w większości przypadków chodzili bez maseczek. Zresztą nawet trenowaliśmy w sali, gdzie przebywali również członkowie innych ekip. Sytuacja zaczęła zmieniać się w momencie, kiedy podjęto decyzję o kontynuowaniu imprezy bez udziału publiczności. Tego samego dnia, ale wieczorem postanowiono przerwać imprezę.
- To dobra decyzja?
– Dla mnie to znakomita decyzja, bo wiem z kim będę boksował. Moim rywalem będzie Mahammad Abdullayev z Azerbejdżanu. Ta wiedza pozwoli mi odpowiednio przygotować się do pojedynku. Azer to dobry technicznie zawodnik, który dysponuje już sporym doświadczeniem. Mam jednak sporo czasu na poznanie jego słabych i mocnych stron. Wracając do tematu przerwania turnieju w Londynie, to trzeba podkreślić, że ta decyzja nie jest najszczęśliwsza dla zawodników, którzy przegrali swoje pierwsze walki. Oni prawdopodobnie już nie dostaną kolejnej szansy na Igrzyska, zwłaszcza, że w Londynie organizatorzy zdążyli już rozdzielić część nominacji.
- Pan w tym sezonie zmienił klub i trafił do Starej Szkoły Boksu Lublin.
– To była bardzo dobra decyzja, bo nasz klub rozwija się w imponującym tempie. Olbrzymia w tym zasługa Karoliny Michalczuk i Władysława Maciejewskiego. Mamy nową salę i dwa ringi. To idealne miejsce dla bokserów.
- Radzi pan sobie w dobie koronawirusa?
– Przez dwa tygodnie byłem w kwarantannie związanej z moim pobytem w Londynie. Spędziłem ją w Karlinie, u Mateusza Polskiego, mojego przyjaciela z reprezentacji. Nie nudziliśmy i intensywnie trenowaliśmy w jego domu.
- Jak będzie wyglądał świat boksu po zakończeniu epidemii?
– Tego na razie jeszcze nikt nie wie. Wszystko zależy od daty zakończenia epidemii. W tej kwestii prognozy są bardzo różne. Praktycznie każdy ekspert ma swoje zdanie. Liczę jednak, że do normalności wrócimy już po wakacjach.