Posłanka miała stwierdzić wcześniej w prokuraturze, że to Anna Ł. ze swym przyjacielem wspólnie proponowali jej kredyt. Anna Ł. utrzymuje tymczasem, że to działaczka Samoobrony prosiła ją o zaciągnięcie długu w banku.
Prokurator chciał skonfrontować obie strony. Ale Grabczan nie przyszła. – Nie usprawiedliwiła tej nieobecności – mówi Aldona Stefańczak z Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. – Wezwiemy ją ponownie i zobaczymy, co dalej. (DRS)