Moda na stare meble nie przemija. Poszukiwane są w "desach” i na strychach, a także w różnego rodzaju składach i na targach kolekcjonerskich.
Jak rozpoznać autentyk?
- Meble holenderskie są ciężkie, wykończone maszynowo - informuje znakomity znawca przedmiotu Krzysztof Chilimoniuk z Pracowni Renowacji Artystycznych Wyrobów z Drewna w Lublinie. - Na co zwracać uwagę? Na wykończenie, a więc wszystkie załomki, zakamarki. Patrzeć czy frezy są dopracowane, czy robione maszynowo. Warto otworzyć szufladę. W meblach nowych lub holenderskich spód jest ze sklejki, a nie z deski. Łączenia są na zszywki, wkręty, gwoździe, a powinny być wykonane przez stolarza na "cynki” lub inaczej na "jaskółczy ogon”.
Niemal wszystkie meble sprowadzane, a udające polskie antyki, są tego samego koloru - dąb rustykalny i wykańczane lakierem, a nie politurą. Współcześnie stosowana jest lakierobejca, a nie bardzo delikatna politura, po której ręka niemal się ślizga. W starych meblach zawiasy wkręcane są na płaski łepek, a nie na stosowany dziś krzyżakowy.
- Ważna jest także kolorystyka wewnątrz szafy czy szuflad biurka - dodaje Krzysztof Chilimoniuk. - Trzeba rozróżnić patynę drewna od materiałów nowych.
Niechciani lokatorzy
Często stary mebel, albo obudowa zegara mają widoczne dziurki. To znaczy, że są zaatakowane przez korniki.
- Jaja korników złożone gdzieś w głębi drewna potrafią przeżyć nawet 30 lat - wyjaśnia artysta. - Korniki same sobie regulują proces wykluwania. Zalecana technika trucia za pomocą wstrzykiwania w każdą dziurkę preparatu jest bardzo pracochłonna i nie zawsze skuteczna. Kornik w kanaliku zostawia co jakiś czas warstwę zaporową i środek nie przedostaje się do końca. Najbardziej pewną metodą jest kupienie specjalnego preparatu i pokrycie nim za pomocą pędzla dokładnie całego mebla. Później trzeba go szczelnie owinąć folią i tak zostawić na 2-3 tygodnie. Drewno ma pory, którymi wchłonie do środka preparat i zniszczy wszystkie szkodniki. Jednocześnie ten preparat doskonale impregnuje.
Czym czyścić
Reklamowane środki do czyszczenia mebli obiecują mało roboty, efekt na wysoki połysk i jeszcze piękny zapach. Ale jeśli idzie o stare meble, naprawdę zabytkowe, lepiej się mieć na baczności.
- Wbrew pozorom, politura jest mało wymagająca - mówi Chilimoniuk. - Ja polecam wilgotną ściereczkę do kurzu i później warto ją przetrzeć do sucha. Zakamarki oczyścić pędzelkiem. Raz na parę lat odstawić mebel do fachowca, który politurę odświeży.
Jak ostrzega, niektóre współczesne środki źle działają na politurę. Po ich zastosowaniu może się okazać, że kurz do mebli jeszcze bardziej się lepi lub nawet politura zaczyna schodzić.
Co zrobić, gdy wyleje się coś na piękny stół, albo kiedy odciśnie się krążek od gorącej szklanki?
- Jeśli to jest politura, lepiej samemu nie ruszać. Zawsze natomiast radzę zainwestować w korek wielkości blatu, na nim kłaść ceratę i dopiero obrus. Wtedy się nie drży, jeśli gościom coś się rozleje.
Dziurki, filce i mole
Najgorsze, co można zrobić, to pod nogi mebli, a szczególnie krzeseł, podłożyć filce z wkrętami. Filc się wyciera, a wkręty rujnują parkiet.
- Najlepsze są filce gotowe do podklejania. Można wyciąć je samemu i użyć dobrego kleju. Trzeba je co jakiś czas wymieniać.
Stare meble wydzielają przykry zapach. Wymagają renowacji, odświeżenia.
- Na zabicie tego zapachu, a także na mole najlepsza jest lawenda - mówi Chilimoniuk. - Może być naturalna, suszona, może to być olejek zapachowy z dozownikiem.
W wielu wiekowych biurkach, komodach, szufladach zostały dziurki po szyldzikach, które kiedyś kryły zamek, a często miały uchwyt.
- Najlepiej oddać mebel do fachowca, który miejsce wypełni, dobierze fornir, politurę.
Co lubią
- Warto mieć w domu dużo kwiatów i utrzymywać pewną wilgotność powietrza - radzi. - Dobry byłby nawilżacz, albo czysty ręcznik kładziony na grzejnik. Pamiętajmy, że stare meble zwykle stały w pomieszczeniach chłodnych albo ogrzewanych piecem. To był zupełnie inny klimat wnętrz.Maria Kolesiewicz