Była radosna i promieniowała pięknem. Widziała Jezusa. Pragnęła, żeby przeniknął ją całą. Inne zakonnice tego nie rozumiały. Mówiły jej, by "wybiła sobie z głowy, żeby Pan Jezus miał poufale przestawać z taką nędzną, że tylko ze świętymi w ten sposób obcuje”.
Jaka była naprawdę?
I w wieku 18 lat poprosiła o pozwolenie na wstąpienie do zakonu. Ale rodzice stanowczo odmówili, bo nie było ich też stać, żeby została zakonnicą.
Kiedy rodzice powiedzieli "stop” Helena oddała się "próżności życia”.
- Nieustanne wołanie łaski było dla mnie udręką wielką, jednak starałam się ją zagłuszyć rozrywkami. Unikałam wewnętrznie Boga, a całą duszę skłaniałam się do stworzeń. Jednak łaska Boża zwyciężyła w duszy - pisała w pamiętniku.
Jezus przyszedł do niej w tańcu
Jezus miał jej powiedzieć: "Dokąd cię cierpiał będę i dokąd Mnie zwodzić będziesz?”.
Wtedy podjęła decyzję, że wstąpi do klasztoru.
30 kwietnia 1926 roku przeżyła w Krakowie obłóczyny. Została Marią Faustyną. Pracowała w domach zakonnych w Wilnie, Warszawie, Płocku, coraz bardziej podupadając na zdrowiu. Zmarła 5 października 1937 roku. Z powodu temperamentu nie miała w zakonach lekko.
Siostry widziały w niej fantastyczkę i histeryczkę, która zasłaniała się nadprzyrodzonymi wizjami po to, żeby wymigać się od ciężkiej pracy. Jak bardzo się myliły.
Tak wspomina to zdarzenie: Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką.
Była stygmatyczką
Dotychczas nikt nie zdawał sobie sprawy kim tak naprawdę była Faustyna i jakich doznawała wizji.
Mówiono jej, by "wybiła sobie z głowy, żeby Pan Jezus miał poufale przestawać z taką nędzną,
że tylko ze świętymi w ten sposób obcuje”.
Ksiądz Michał kazał Faustynie pisać Dzienniczek.
Zaczęła spisywać swoje wizje.
Pisała o wielkiej tęsknocie i wielkiej miłości.
Choć żyła tylko 33 lata, to jej życie obfitowało w nadzwyczajne objawienia i wizje.
W Dzienniczku napisała, że doznała kilkunastu objawień Matki Bożej. Miała oglądać św. Józefa, św. Barbarę, polecającą, aby ofiarowała dziesięć dni komunii św. za kraj. A nawet kilkakrotnie Anioła Stróża. Ale to jeszcze nie wszystko.
Ponoć miała przenoszenia się z miejsca na miejsce. I była stygmatyczką.
Jej Dzienniczek został przetłumaczony na wiele języków.
Codziennie o godz. 15, w godzinie śmierci Jezusa - wierni powtarzają słowa zapisane w "Dzienniczku”: "Dla Jego bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”.