Inspiracją ubrań Kingi Urban jest styl motocyklowy. Chromowane nity, łańcuszki i klamerki nasuwają skojarzenia z modą punk i współczesnym młodzieżowym „gotykiem”.
– Nie, nie! Żadnych nazwisk – protestuje żarliwie. – Wymienię światową albo krajową sławę, a potem będą mówić, że woda sodowa uderzyła mi do głowy. Że sama ledwie zaczynam, a już porównuję się do największych. Znam swoje miejsce w szeregu. Wiem też, czego chcę od życia i wcale nie chcę wzorować się na tych, który już zdobyli uznanie.
Zaciekle broni swojej prywatności. Co kogo może obchodzić wygląd jej pracowni? Zresztą to nie jest żadna pracownia, tylko pokój w domku jednorodzinnym. A w nim pełno przyborów krawieckich, materiałów, dodatków, manekinów i sztalug.
Laureatka Srebrnej Pętelki wygląda jak dziesiątki młodych kobiet. Włosy modnie przycięte, ubranie typowe. Może tylko więcej zmęczenia na twarzy.
Nowa skóra zamiast psychoterapii
O swojej pracy mówi z pasją, której nie gasi znużenie. Z równym entuzjazmem o jej kolekcji mówi Stefan Kosecki, szef poznańskiej agencji Modart, która od lat organizuje konkurs o „Srebrną Pętelkę”.
– Ubrania Kingi prosto z wybiegu można przenieść na ulicę.
Inspiracją kolekcji jest styl motocyklowy. Dopasowane stroje ze skóry, chromowane nity, łańcuszki i klamerki nasuwają skojarzenia z modą punk lat osiemdziesiątych i współczesnym młodzieżowym „gotykiem”.
Jakie kobiety skuszą się na motocyklowe ciuchy? Zapracowane, nowoczesne i przebojowe. Na co dzień uwięzione w biurowych kombinezonach. Nowa skóra jest dla nich jak seans psychoterapii, po którym mogą powiedzieć: ja to ktoś inny.
Radość tworzenia
Praca musi być pasją. Szczęśliwcy łączą zawodową drogę ze ścieżką marzeń. Kinga od najmłodszych lat chciała szyć tak, jak babcia Stasia. Po podstawówce poszła do Technikum Odzieżowego w Świdniku. Po maturze wybrała Szkołę Artystycznego Projektowania Ubiorów w Krakowie.
W tej szkole, jak w średniowiecznych cechach, zwieńczeniem nauki jest zrobienie dyplomowego majstersztyku i to Kingę cieszy najbardziej. Dyplomowa kolekcja przygotowana na poznański konkurs była jej debiutem w świecie mody. Pierwszy pokaz konkursowy zwieńczony został prestiżowym sukcesem. Jak najbardziej uzasadnionym, bo w projekty pierwszej kolekcji wpisała własne pasje.
Trzeba szanować maszynę
W świecie motocykli Kinga nie jest przypadkowym gościem. Ma prawo jazdy i własną Hondę US 750. Może nie jest mistrzem kierownicy, ale kocha jeździć. Ostrożnie, bo trzeba szanować maszynę, na którą ciężko pracowała w niemieckich restauracjach.
Nie jest też mistrzem fotografii, ale lubi robić zdjęcia o osobliwej tematyce. Fotografuje cmentarze. Nie czuje się jeszcze mistrzem w świecie mody, ale chce w nim zostać i robić to co lubi najbardziej – projektować.
– Każdy by chciał mieć markowe nazwisko i zajmować się sztuką. Ja chcę być tylko dobrym rzemieślnikiem – dodaje na koniec Kinga.