– Z Mełgwi można normalnie dojechać tylko do Lublina. Inne trasy wyglądają, jak szwajcarski ser – alarmują nasi Czytelnicy. W samym Lublinie trwa łatanie dziur, choć stan wielu bocznych ulic nadal jest tragiczny.
Czytelnicy nadsyłają kolejne zgłoszenia do naszej akcji Miss Dziur. Tym razem zwrócili uwagę na trasy z Mełgwi do Dominowa, Trzeciakowa i Krzesimowa. Ich zdaniem wszystkie zasługują na miano "odcinka specjalnego”.
– Tylko do Lublina można spokojnie dojechać – dodaje Dorożuk.
Drogowcy zapewniają, że w najbliższym czasie załatają większość dziur.
– Kończymy właśnie odcinek Mełgiew–Trzeciaków – mówi Alina Barwińska, nadzorująca remonty dróg w świdnickim starostwie. – W tym tygodniu rozpoczniemy remont trasy do Dominowa. Nie ustalono jeszcze, kiedy rozpoczniemy naprawę drogi na Łęczną, przez Krzesimów. Rozumiem, że kierowcy nie mają komfortu. My jednak jesteśmy uzależnieni od pogody.
Kierowcy narzekają również na stan dróg w samej Mełgwi. Wypominają wójtowi, że zamiast łatać dziury, buduje niepotrzebne ich zdaniem rondo.
– Nie zapominamy o remontach – zapewnia Edward Maleńko z Urzędu Gminy Mełgiew. – Zamówiliśmy już kruszywo i będziemy wypełniać ubytki. Prace zaczną się lada dzień.
W Lublinie kierowcy pomstują przede wszystkim na drogi osiedlowe. Przykładem może być ul. Jana Sawy. Niegdyś cicha uliczka, zamieniła się w jedną z najbardziej zatłoczonych ulic na LSM.
– Najgorsze, że trzeba jeździć slalomem – mówi Marek Kot, mieszkaniec osiedla. – Na niektórych odcinakach dziur jest tyle, że nie da się ich ominąć. Samochód wpada w nie niemal po osie. Kilka miesięcy takiej jazdy i zawieszenie do remontu.
W magistracie zapewniają, że sytuacja nie jest taka zła. Zimą dziury wypełniano, a że łaty się rozpadły, to już inna historia.
– Panuje tam spory ruch – mówi Adam Borowy z Wydziału Dróg i Mostów lubelskiego Urzędu Miasta. – To stara nawierzchnia, więc nie wytrzymuje takiego obciążenia. Rzeczywiście wymaga naprawy. Drogowcy pojawią się tam najpóźniej jutro.
Sprawdzimy.