Według legend miał mieć cztery metry wzrostu i nadludzką siłę. Dlatego przenosił pielgrzymów przez rzekę. Ale siły mu zabrakło, gdy wziął na ręce małe dziecko.
Według jednej z legend rodzice dali mu na imię Reprobus. Czyli Odrażający. Natura obdarzyła go nadludzkim wzrostem, wyjątkową siłą i niekształtną głową przypominającą psi łeb. Ponoć był nawet ludożercą.
Według innej legendy był kananejskim olbrzymem, który zaciągnął się do służby cesarskiej, potem został skaptowany przez diabła. Legendy zgadzają się co do jednego: Przyszły święty został ochrzczony przez tajemniczego pustelnika. I postanowił zmienić całe swoje życie.
Chrzest i modlitwy odmieniły wygląd Krzysztofa. Zdobył ludzki wygląd, zaczął mówić.
Za radą pustelnika osiadł nad Jordanem i postanowił służyć pielgrzymom. Obdarzony nadludzką siłą - przenosił ich na barkach przez wzburzone fale.
Według legendy którejś nocy obudził je głos dziecka. Dziecko prosiło, żeby Krzysztof przeniósł go na drugi brzeg rzeki. Wziął chłopczyka delikatnie na ramiona i udał się na drugi brzeg. W połowie drogi przytłoczył go taki ciężar, że jego potężne nogi zaczęły zapadać się w dno.
Zapytał więc: Kto ty jesteś, Dziecię? I otrzymał odpowiedź: "Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Jezus miał mu wówczas przepowiedzieć męczeńską śmierć.
Jak wielu świętych i nasz Krzysztof nacierpiał się przed śmiercią.
Podczas jednego z pogromów chrześcijan został pojmany i poddany torturom. Najpierw siepacze bili go żelaznym prętem. Potem strzelali do niego z łuków. I stał się cud. Strzały miały zatrzymywać się w powietrzu. Albo odbijać od skrwawionego ciała. Kiedy w końcu zemdlał z wyczerpania, został ścięty. Krzysztof zginął około 250 roku.
Jak wytłumaczyć tak okrutną śmierć?
Średniowieczni teologowie twierdzą, że męczeńską śmiercią miał przebłagać Boga, by ten dał mu duszę.
- Kiedy patrzę na medalik ze św. Krzysztofem, który zawsze warto mieć w samochodzie - nie myślę o jego okrutnej śmierci. Myślę o tym, z jaką troskliwością zajął się Jezusem - tłumaczy o. Rafał Sztejka.