Łukasz Harbuz, grający ostatnio w Sławinie Lublin i szkolący młodzież w tym klubie został nowym trenerem bramkarzy w Motorze Lublin. Harbuz zastąpił na tym stanowisku Adama Piekutowskiego. To nie jedyna nowa wiadomość dla kibiców. W czwartek kontrakt z klubem podpisał Radosław Kursa, a w piątek mają to zrobić Daniel Koczon i Dawid Ptaszyński.
Dlaczego wybór padł właśnie na niego? – Ponieważ na lubelskim rynku jest posucha z trenerami bramkarzy – tłumaczy Robert Kozłowski, prezes Motoru Lublin SA.
– Jest młody, ale ma trochę doświadczenia z pracy w Lubelskim Ośrodku Piłkarskim. Dostał od nas szansę i zobaczymy czy się sprawdzi. Będziemy się mu uważnie przyglądać. Na razie jesteśmy umówieni do końca tego sezonu, a później zobaczymy – dodaje.
Harbuz będzie odpowiadał nie tylko za szkolenie bramkarzy II-ligowej drużyny, ale też grup młodzieżowych Motoru. Wszystko wskazuje na to, że ten tydzień zakończy się wreszcie sfinalizowaniem w klubie przy Zygmuntowskich transferów nowych graczy.
– Podpisaliśmy już umowę z Radkiem Kursą, czekamy jeszcze tylko na dokumenty z Wisły Płock, które mają dotrzeć do nas w sobotę. Z kolei w piątek umówiłem się na parafowanie kontraktów z Dawidem Ptaszyńskim i Danielem Koczonem.
Tym samym zakończymy pozyskiwanie w tym okienku transferowym doświadczonych piłkarzy. Teraz będziemy szukali już wyłącznie młodzieżowca. Wysłałem już w tej sprawie parę zapytań do klubów i czekam na odpowiedź – podkreśla prezes Kozłowski.
W sobotę „żółto-biało-niebiescy” mają zaplanowany pierwszy tej zimy sparing ze Stalą Kraśnik. Działacze Motoru rozmawiali już na temat możliwości rozegrania tego, a także innych swoich meczów w okresie przygotowawczym, na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Poturzyńskiej w Lublinie.
Wydawało się to rzeczą naturalną, ale w ostatnim czasie sytuacja uległa zmianie. Zarządzająca obiektem Barbara Warda, dyrektor Gimnazjum nr 16, zapowiedziała, że nie wpuści tam Motoru. Poszło o wydarzenia z przed roku, kiedy w czasie sparingu z Bogdanką kibice z Lublina pili według niej alkohol na obiekcie i rzucali petardy na murawę.
– Na razie nie zapadła jeszcze żadna decyzja, bo musimy dogadać pewne rzeczy. Jestem dobrej myśli i wierzę, że uda nam się dojść do porozumienia w tej sprawie – kończy prezes spółki Motor.