ROZMOWA z Robertem Kasperczykiem, trenerem Motoru Lublin
- Oczywiście, że zwycięstwo cieszy, bo Świt na swoim terenie to bardzo groźna drużyna. Przekonały się o tym silne zespoły Siarki Tarnobrzeg i Radomiaka. O ile pierwszy stracony gol był dziełem przypadku to drugi wynikał już z błędu taktycznego w ustawieniu jednego z zawodników. W sumie tych bramek mamy straconych za dużo, zajmujemy nawet pod tym względem niechlubne miejsce w lidze i nad tym na pewno trzeba popracować.
• W porównaniu do meczu ze Stalą Rzeszów w składzie doszło do kilku zmian. Były wymuszone czy celowe?
- I jedno i drugie. Nie jestem wszechwiedzący, będąc 2 tygodnie z tą drużyną nie poznałem jeszcze dobrze wszystkich zawodników. Dużą pomocą służy mi tu Robert Chmura, który zna tych chłopaków, bo był z nimi od początku sezonu. Mam tu na myśli zwłaszcza młodych zawodników. Muszę przyznać, że po meczu ze Świtem kilku z nich złapało u mnie plusa.
•Michał Gamla nie znalazł się ostatnio nawet w meczowej osiemnastce, a teraz wyszedł w podstawowym składzie. Czym pana przekonał?
- Pracą na treningu w tygodniu. Na Świt potrzebowałem świeżej krwi, bo Rafał Król pauzował za żółte kartki. Dlatego postawiłem na Michała. Ten chłopak ma predyspozycje, ale co pokazało spotkanie w Nowym Dworze, brakuje mu ogrania na takim poziomie.
• Dzięki trzem punktom strata do czołówki jest do odrobienia w jednej kolejce.
- Dla nas w każdym meczu liczy się zwycięstwo. Najważniejsze jesienią to ugrać maksymalnie tyle punktów ile się da, a zimą rozejrzeć się za wzmocnieniami. Liczył będzie się efekt końcowy, żeby w czerwcu przyszłego roku być w tabeli jak najwyżej na koniec ligi.