WODA Możemy żyć taniej i jednocześnie bardziej ekologicznie. Wystarczy zmienić nasze przyzwyczajenia i zwracać uwagę na zużycie wody
Najgorsze na początek. O ile możemy zacząć oszczędzać zmieniając jedynie nasze drobne codzienne przyzwyczajenia dotyczące zużycia energii elektrycznej i nie rezygnując z przyjemności, to największa oszczędność związana z ograniczeniem zużycia wody, może niestety zaboleć. Mowa oczywiście o zastąpieniu długich kąpieli połączonych z dolewaniem ciepłej wody, szybkimi prysznicami. O jak dużych oszczędnościach można mówić w takim przypadku? Napełnienie dużej wanny to kąpiel z wykorzystaniem ok. 170 litrów wody. Dla porównania 4-minutowy prysznic to tylko 40 litrów. Roczna różnica w rachunkach dużej rodziny wynosić będzie więc ok. 500 zł. Mowa oczywiście tylko o wodzie. Pod uwagę musimy wziąć jednak też, że decydując się na tak radykalne zmiany mniej zapłacimy też za podgrzanie wody oraz jej odprowadzenie. Oszczędność jest więc znacząca.
Na pocieszenie powiedzmy, że znacznie więcej, bo nawet ok. 800 zł możemy oszczędzić likwidując awarie instalacji. Zwykły cieknący kran oznaczać może aż 1700 litrów utraconej wody rocznie. Jeszcze więcej, bo blisko 79 tys. litrów wody rocznie zabierze nam cieknąca spłuczka w toalecie. A jeśli już przy spłuczce jesteśmy to specjaliści radzą żeby wymienić tradycyjną spłuczkę kompaktową (jedno spłukiwanie to 9 litrów wody) na model z podwójnym systemem spłukiwania, w którym możemy wybrać jednorazowe zużycie 3 lub 6 litrów. Można też rozważyć zakup toalety z systemem odzyskiwania wody szarej. Jak ona działa? Zbiornik w takim systemie zbiera wodę służącą do mycia rąk i przekazuje ją do miski ustępowej. Najwydajniejsze z takich rozwiązań zużywają ok. 30 proc. wody pitnej i 70 proc. wody z odzysku.
Najważniejsze: nie lej wody!
Idąc na zakupy związane z remontem łazienki lub kuchni warto dopytać sprzedawców o to, czy mogą polecić nam baterie lub słuchawki prysznicowe pozwalające oszczędzać. Okazuje się bowiem, że jest to możliwe. Nawet 40 proc. wody będziemy mogli oszczędzić stosując jednouchwytowe, termostatyczne lub automatyczne (bezdotykowe) baterie kuchenne i łazienkowe, które skracają czas potrzebny na wyregulowania wielkości strumienia i temperatury wody. Dobrym sposobem może być też stosowanie na kranach nakładek w kształcie sitka, czyli perlatorów. Napowietrzają one strumień wody dzięki czemu odnosimy wrażenie, że z kranu płynie więcej wody niż jest jej w rzeczywistości. Producenci polecają też słuchawki prysznicowe z ogranicznikiem przepływu wody. Redukują one nie tylko ilość zużywanej wody, ale jeśli wykorzystujemy kocioł czy piecyk gazowy, zmniejszają także emisję CO2 (dzięki zmniejszeniu ilości energii potrzebnej do podgrzania wody).
Mówiąc o myciu pamiętać należy, że aby oszczędzić powinniśmy zakręcać wodę np. podczas mycia włosów, zębów lub golenia. W pierwszym przypadku odkręcajmy ją tylko na płukanie. W drugim – płuczmy jamę ustną wodą ze szklanki. Niewykorzystaną wodą można np. podlać kwiaty doniczkowe. Niektórzy wykorzystują też wodę z mydlinami np. do umycia klatki schodowej.
Duży pobór wody związany jest ze zmywaniem, ale tylko w przypadku, w którym woda bez ustanku leci nam z kranu. Jeśli napełnimy jedną komorę zlewu, w której będziemy myć naczynia, a płukać będziemy je dopiero później, to nie będzie się to wiązało z tak dużymi stratami. Fachowcy polecają też zainwestowanie w zmywarkę. Pozwoli to na zużycie nawet o 30 proc. wody mniej niż podczas tradycyjnego zmywania ale pamiętać musimy, że urządzenie, które pozwoli zaoszczędzić wodę i nasz czas, pobierać będzie jednak też energię elektryczną i za nią zapłacimy więcej. Wodę możemy też oszczędzać włączając zmywarkę, ale też pralkę tylko wtedy, gdy są one napełnione w całości. W przypadku obu tych urządzeń warto korzystać z programów EKO zużywających mniej wody i prądu niż inne cykle.
Oszczędzać możemy też w kuchni. Myjąc owoce i warzywa nad miską, wodę będziemy mogli wykorzystać np. do spłukiwania toalety. Z kolei woda po gotowaniu warzyw stanowić może idealną bazę zup i sosów. Inną zupę zagęścić może woda pozostała po gotowaniu makaronu. Z kolei aquafaba, czyli woda po ugotowanej ciecierzycy, stanowi zamiennik jajek.
Mieszkający w domach jednorodzinnych nie tylko mogą, ale powinni też zbierać deszczówkę. Wykorzystać można ją w pracach ogrodniczych lub do podlewania roślin domowych. To rozwiązanie polecają znawcy roślin, którzy podkreślają, że deszczówka jest wodą miękką pozbawioną wapnia i magnezu, a zatem dobrze przyswajalną przez większość roślin. Taki sposób nawadniania nie tylko przyniesie więc korzyść roślinom ale też duże oszczędności, bo podlewanie przydomowego trawnika jest nie tylko wyjątkowo kosztowane, ale w niektórych gminach przez pewne części roku wręcz zabronione.
Nie tylko mokra oszczędność
Ale żeby oszczędzać wodę nie powinniśmy tylko skupiać się na tym co leci z naszych kranów. Pamiętajmy, że do oszczędności w skali globalnej przyczynią się nasze codzienne zakupy, a dokładnie nie marnowanie żywności. Pamiętajmy, że do wyprodukowania jednego kilograma wołowiny potrzebne jest aż 15 tys. litrów wody. 1 kg chleba to 1600 litrów wody, 1 kg bananów – 790 litrów wody, a 1 kg ziemniaków – 287 litrów wody. Przykłady można mnożyć. Dlaczego te oszczędności są tak bardzo ważne? ONZ szacuje, że do roku 2050 przynajmniej co czwarta osoba na świecie może żyć w kraju, w którym odczuwany będzie chroniczny niedobór czystej wody lub występować będą powtarzające się cykle jej niedoboru. Podejmowane przez nas codzienne oszczędności są więc jedynym sposobem na to, by tego scenariusza uniknąć lub przynajmniej odłożyć go w czasie.
W braki wody wciąż jednak nie wierzy wiele osób podkreślających, że ponad 70 proc. naszej planety pokryta jest wodą. Polska Fundacja Ochrony Zasobów Wodnych tłumaczy im, że jako źródło wody pitnej wykorzystujemy jedynie wodę słodką pochodzącą z wód powierzchniowych i podziemnych. A ta stanowi niespełna 1 procent całkowitych zapasów. Źródła wyczerpują się szybko, odnawiają powoli i łatwo mogą się ulec zanieczyszczeniu np. poprzez niewłaściwe odprowadzane ścieki oraz wykorzystywanymi w rolnictwie nawozami i pestycydami.
W trosce o ochronę środowiska unikać możemy też wody butelkowanej. Czym ją zastąpić? Wodą z kranu. Jeśli korzystamy z publicznych wodociągów to jest ona w pełni bezpieczna i spełnia surowe normy jakości. Oczywiście pamiętajmy, że na jakość wody w naszych domach ma również wpływ stan rurociągów. Może się okazać, że w najwyższych mieszkaniach bloków woda może być nieprzyjemnie ciepła i po prostu niesmaczna. Jeśli zdecydujemy się na picie wody z kranu nie tylko ograniczymy koszty ale też unikniemy ciągłego kupowania plastikowych butelek, które nie zawsze trafiają do recyklingu i są ponownie przetwarzane.