Siatkarze z Lublina znowu sprawili swoim kibicom bardzo miłą niespodziankę. Po wyjazdowej wygranej w Bełchatowie LUK tym razem ograł w Rzeszowie tamtejszą Asseco Resovię 3:1. To trzeci mecz z rzędu, w którym beniaminek PlusLigi okazał się lepszy od rywali.
W pierwszym secie długa trwała zacięta walka. W końcówce na trzy „oczka” odskoczyli jednak goście (15:18). I tej zaliczki już nie zmarnowali, bo ostatecznie triumfowali do 21. Duża w tym zasługa skutecznego do bólu Bartosza Filipiaka, który z powodzeniem zakończył osiem z ośmiu swoich ataków.
W drugiej odsłonie nadal trwała zacięta walka o każdy punkt i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać bezpiecznej przewagi. Częściej na prowadzeniu była jednak ekipa z Rzeszowa. W końcówce Asseco Resovia uciekła na 23:20 i chociaż podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza się nie poddawali, to musieli tym razem uznać wyższość rywali po porażce 23:25.
Dwie kolejne partie padły jednak łupem lublinian. Najpierw beniaminek kontrolował sytuację i wygrał do 22. Następnie to gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia. Szybko wszystko wróciło jednak do normy, czyli walki w stylu punkt za punkt. Po asie serwisowym Filipiaka LUK prowadził już jednak 17:14 i tak, jak w poprzednich setach nie zmarnował już takiej zaliczki pokonując ostatecznie przeciwnika 25:23.
Asseco Resovia Rzeszów – LUK Lublin 1:3 (21:25, 25:23, 22:25, 23:25)
Asseco Resovia: Deroo 12, Cebulj 7, Muzaj 20, Drzyzga 2, Kochanowski 9, Kozamernik 2, Zatorski (l) oraz Szerszeń 10, Bucki, Krulicki, Buszek, Tammemaa 1, Woicki.
LUK Lublin: Pająk 4, Filipiak 23, Włodarczyk 15, Wachnik20, Nowakowski 7, Sobala 4, Watten (l) oraz Gregorowicz (l), Gniecki, Romać.
MVP: Jakub Wachnik.
Sędziowali: Maciej Twardowski i Marcin Myszkowski.