

Górnik Łęczna z kolejną ligową wygraną. W piątkowy wieczór podopieczni trenera Pavola Stano pokonali na wyjeździe broniącą się przed spadkiem Wartę Poznań. Ozdobą spotkania był gol strzelony w pierwszej połowie przez Damiana Warchoła

Na piątkowy mecz z Wartą do składu Górnika wrócił jego kapitan Adam Deja, który w poprzednim spotkaniu pauzował za nadmiar żółtych kartek. Tym razem liczba napomnień wykluczyła z gry obrońcę Filipa Szabaciuka, a jego miejsce w defensywie zajął Dominykas Barauskas. W pierwszym składzie miał wybiec także Marcin Grabowski, ale w trakcie rozgrzewki zgłosił ból w kolanie i jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajął Sebastian Szczytniewski.
Zielono-czarni, choć grali na wyjeździe, byli zdecydowanym faworytem do zwycięstwa i od pierwszych minut starali się z tego wywiązać. Na pierwszego gola w Grodzisku Wielkopolskim kibicom Górnika przyszło poczekać do 26 minuty.
Przemysław Banaszak dostał dobre prostopadłe podanie po czym popędził w pole karne gospodarzy. Tam zatańczył z piłką obok Kacpra Przybyłko i posłał dośrodkowanie do wbiegającego w pole karne Damiana Warchoła. Napastnik Górnika uderzając bezpośrednio z powietrza posłał mocny strzał z woleja nie dając żadnych szans bramkarzowi Warty. Dla 29-latka była to 13-ta bramka w tym sezonie.
Po stracie gola gospodarze próbowali wyrównać, ale nie mieli żadnej stuprocentowej okazji. W 38 minucie z narożnika pola karnego niecelnie uderzał Shun Shibata, a w samej końcówce czujność Branislava Pindrocha sprawdził Wiktor Pleśnierowicz.
W drugiej połowie z każdą kolejną minutą łęcznianie zaczęli prezentować się coraz lepiej, choć najpierw w 55 minucie po strzale z ostrego kąta Jurija Tkaczuka Pindroch miał sporo problemów. Chwilę później po ładnej akcji z około 18. metrów mocno strzelał Kamil Orlik, ale bramkarz Warty nie dał się zaskoczyć. W 58 minucie przyjezdni powinni prowadzić dwoma golami. Adam Deja posłał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego na głowę Warchoła lecz ten z około 10. metrów mocno przestrzelił.
Trzy minuty później łęcznianinie dopięli jednak swego. Tym razem z narożnika boiska dośrodkowywał Szczytniewski. Piłkę głową strącił Barauskas, a nastepnie Jonathan de Amo umieścił ją w siatce.
W końcówce gra przeniosła się pod pole karne Górnika. W 84 minucie po dośrodkowaniu z prawej strony groźnie główkował Shibata, ale uderzył minimalnie niecelnie. Chwilę później Japończyk strzelał sprzed pola karnego nogą, a piłkę na rzut rożny sparował Pindroch. Natomiast w doliczonym czasie gry szansę na gola miał wprowadzony z ławki David Ogaga, ale bez powodzenia i piątkowe spotkanie zakończyło się dwubramkową wygraną podopiecznych trenera Stano. – Cieszymy się z wygranej, bo przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Cały czas jesteśmy w grze o baraże – powiedział po spotkaniu w rozmowie z TVP Sport Damian Warchoł. – To chyba mój najładniejszy gol w Górniku i dedykuję ją doktorowi Bartłomiejowi Kacprzakowi. W meczu z Ruchem Chorzów doznałem urazu, a doktor doprowadził mnie bardzo szybko do pełni zdrowia – dodał napastnik zielono-czarnych.
Po serii meczów w ciągu kilku dni piłkarze Górnika będą mieli nieco czasu na oddech, bo kolejne spotkanie zagrają 21 kwietnia czyli w Lany Poniedziałek. Tego dnia do Łęcznej przyjedzie Chrobry Głogów.
Warta Poznań – Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
Bramki: Warchoł (26), de Amo (61).
Warta: Kajzer – Shibata, Pleśnierowicz, Przybyłko, Markow (69 Bartkowski), Kiełb (34 Gryszkiewicz) – Żurawski (69 Feliks), 7. Gąska, Tkaczuk (61 Kopczyński), Drzazga (61 Rajsel) – Firlej.
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, de Amo, Barauskas, Szczytniewski (76 Zbozień) – Warchoł (77 Ogaga), Deja, Kryeziu (63 Żyra), Orlik (63 Spacil), Janaszek (76 Malamis) – Banaszak.
żółte kartki: Kajzer, Gryszkiewicz, Feliks - Kryeziu, Deja.
sędziował: Paweł Horożaniecki (Żary).
