Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Unoszą się w powietrzu ku zazdrości stąpających po ziemi. Startują z lotniska w Radawcu, gdzie – jak mówią – niebywała życzliwość Szczepana Bartlera, dyrektora aeroklubu pozwala im realizować tę pasję. Niewielka grupa motolotniarzy zrzeszona w Aeroklubie Lubelskim szybuje pod sierpniowym niebem patrząc na nas z góry. Byłam wśród nich.
Bogusław Linda z telewizyjnego ekranu przekonuje, że warto pić mleko. Może nie jest on już idolem najmłodszych chłopców, ale zawszeć to nazwisko i twarz znana. Przed nim robiła to Kayah i – jak wykazały badania – miało to wpływ na wzrost spożycia mleka przez dzieciaki.
Słońce już wysoko i wielu mieszczuchów zdążyło wypić poranną kawę, a życie na Targu pod Zamkiem dopiero się budzi leniwie, pomalutku. Zabrali się do domu ochroniarze, między pawilonami starannie wymiecione. Czyściutko. Przy wjeździe już stoi młody człowiek zbierający opłatę za parkowanie. Na razie niewiele ma do roboty. Może uważnie obserwować, jak obok, po przejściu dla pieszych, dostojnie przechodzą matrony i matki z dziećmi, a naładowane tiry hamują z piskiem i dymem spod opon.
Właśnie mijają trzy tygodnie od czasu, kiedy 64 letni pan C. zerwał dwa muchomory sromotnikowe i zjadł je w przekonaniu, że są to kanie. Pan C. trafił do lubelskiego szpitala, z którego po tygodniu, ku ogromnemu zaskoczeniu lekarzy, wypisał się na własną prośbę. Lekarze zgodnie twierdzą: to bardzo niedobrze. On ma zrujnowaną wątrobę i ostrą żółtaczkę.
Choć policjanci regulaminowo ćwiczą na strzelnicy dwa razy w roku, to teraz pewnie będą to robić częściej. Wczoraj, z okazji Święta Policji, przy ul. Grenadierów w Lublinie oficjalnie otwarto nową strzelnicę. Najnowocześniejszą po tej stronie Wisły.
Pan Jacek G. do poradni gastrologicznej przychodzi od dawna. Jego dolegliwości co jakiś czas powracają. – Zaczęło się bólami żołądka, niestrawnością. Później bez przerwy biegałem do toalety. To był koszmar. Zaburzenia żołądkowo – jelitowe po prostu nie pozwalały mi normalnie funkcjonować. Opuściłem się w pracy, w domu nie byłem w stanie myśleć o czymś innym, niż o swojej chorobie. W końcu byłem pewien, że mam raka. Po wielu specjalistycznych badaniach, które są dość przykre, okazało się, że jestem zdrowy, że to wszystko ma tło nerwowe. Już o tym wiem, ale jednak co jakiś czas te przykre dolegliwości wracają. Dziś umiem to przeanalizować. Zauważam, że tak się dzieje, jeśli mam stresujący okres w pracy. Anna Jarecka od dłuższego czasu chodziła do różnych okulistów. Gorzej widziała, zaczęły się bóle gałek ocznych.
Długie wakacyjne weekendy i urlopy sprzyjają długim spotkaniom rodaków. Bardzo często na towarzyską wódeczkę przyjeżdżają autami. Później koniecznie starają się nimi odjechać...
64-letni mężczyzna spod Lubartowa, pierwsza w tym roku ofiara sromotnika, wczoraj – mimo złego stanu zdrowia – na własną prośbę wypisał się ze szpitala. Lekarze nie zdołali zatrzymać go na oddziale.