Mucha nie siada. A czy ktoś widział, jak siada? Być może przyjmuje taką pozycję jak nikt nie patrzy. Która z trzech pozycji jest najbardziej ceniona? Ech, to wszystko z upływem lat i obyczaju – głównie politycznego – zmienia się jak w kalejdoskopie.
Stojąca – przeklęta dziś przez tych, którzy mają zdeptane w autobusach nagniotki, a kiedyś przez wszystkich kolejkowych „staczy”. Jednak można też powiedzieć o kimś, że „stoi wysoko”, a to już pozycja godna pozazdroszczenia, choć może nie zawsze wygodna, ale przecież z reguły intratna i dochodowa.
O pozycji siedzącej mówiło się, że ktoś „siedzi na stołku” i było to od razu oczywistym wyznacznikiem hierarchii społecznej oraz przedmiotem zazdrości otoczenia. Jednak niektórym kojarzyła się ta pozycja z hemoroidami i babcią klozetową, która z reguły w przedsionku pisuarów miała swoje siedzisko. Generalnie siedzieć na stołku to było hoho, a utrzymać się na nim jeszcze trudniej. Dziś mniej więcej znaczy to samo. Jednak o ile na hemoroidy są lepsze leki, to siedzenie na stołku często, a nawet coraz częściej kojarzy się z siedzeniem za kratkami. Tak właśnie w dzisiejszych kręgach polityczno-decydenckich porobiło się dziwnie, że nie wiadomo kiedy i gdzie ktoś się raptem przesiądzie.
Pozycja leżąca była przedmiotem marzeń i zazdrości. Mówiło się: „Murzyn w Ameryce leży sobie na kanapie, a zasiłek sam mu przychodzi”. Mówiło się też: „Czy się stoi, czy się leży...”. Albo: „Ten to ma dobrze, leży martwym bykiem”. Pozycja leżąca wyrażała nasze nieosiągalne cele, określała status, a nawet pozycję materialną. Jeśli kogoś było stać, żeby leżeć wspomnianym bykiem, to znaczyło, że ma dobrze.
Wprawdzie niektórzy i dziś twierdzą, że pozycja leżąca jest przyszłościowa, że wiąże się z szezlongiem i arystokratyzmem, jednak sądzę, że dziś powiedzieć o kimś, że leży, znaczy tyle, co współczuć mu. Jak już ktoś leży, to tyle samo, co poległ. A Murzynowi też nie zazdrościmy, bo bezrobocie mamy własne i wiemy, jak to smakuje.
Ale mamy jeszcze wakacje i traktujmy pozycję horyzontalną tylko jako zasłużony odpoczynek.