Derby Świdnika tym razem dla Avii. W poprzednim sezonie to Świdniczanka zgarnęła w tych spotkaniach cztery punkty. Tym razem drużyna Łukasza Gieresza nie miała za wiele do powiedzenia i przegrała na stadionie przy ul. Sportowej 0:2.
Od początku spotkania inicjatywa należała do gospodarzy. Długo brakowało jednak konkretów pod bramką Pawła Sochy. W 18 minucie groźnie zaatakowali za to piłkarze „Świdni”. Szybka kontra Michała Palucha i Michała Zubera zakończyła się niezłym strzałem tego drugiego, chociaż „Zubi” atakował w pojedynkę trzech rywali. Piłka nieznacznie minęła jednak słupek.
Niedługo później okazało się, że występ Palucha dobiegł końca. Z powodu urazu stawu skokowego napastnik musiał opuścić murawę. Nie ma co ukrywać, że ta kontuzja pokrzyżowała nieco plany trenera Gieresza, a siła ognia przyjezdnych zdecydowanie zmalała.
W 24 minucie nieźle zapowiadała się kolejna akcja gości. Michał Kosior wpadł już w szesnastkę jednak zabrakło lepszej decyzji o strzale lub podaniu, bo ostatecznie Jakub Majewski nie musiał nawet interweniować. 120 sekund później byliśmy już drugą bramką. Socha „piąstkował”, tylko że zbyt krótko. W polu karnym przyjezdnych zrobiło się gorąco, ale sytuację wyjaśnił... Zuber, który wybił futbolówkę na „uwolnienie” przewrotką.
Zanim miął drugi kwadrans kibice obejrzeli pierwszego gola. Po rzucie rożnym i centrze Pawła Ulicznego głową uderzył Adrian Paluchowski. Został jednak zablokowany. Leżąc już na murawie doświadczony snajper zdołał jeszcze wepchnąć piłkę do siatki na 1:0.
W końcówce jedni i drudzy postraszyli rywali. Najpierw Zuber „urwał” się rywalom. Na posterunku był jednak Rafał Kursa. Po drugiej stronie boiska prawą flanką szarżował Wiktor Marek. Dograł do Paluchowskiego, a ten sprytnie przepuścił futbolówkę do Patryka Małeckiego. Problem w tym, że „Mały” zupełnie się tego nie spodziewał. Za chwilę Andrij Remeniuk w sytuacji sam na sam pokonał Sochę. Radość gospodarzy szybko przerwał sędzia, bo gracz żółto-niebieskich był na spalonym.
Tuż po zmianie stron Świdniczanka powinna doprowadzić do wyrównania. Po rzucie wolnym i po wybiciu futbolówki do przodu Kamil Sikora wygrał pojedynek biegowy z Adrianem Popiołkiem, a piłkarze przyjezdnych nie dogonił także Remeniuk. Pomocnik „Świdni” biegł przez pół boiska sam na bramkarza, ale na koniec pośpieszył się ze strzałem i w ogóle nie trafił w bramkę. To była najlepsza sytuacja ekipy trenera Gieresza w sobotnim spotkaniu.
Tuż po kwadransie było po zawodach. Po świetnym prostopadłym podaniu oko w oko z Sochą stanął Wojciech Kalinowski. Zagrał sobie do boku i minął już bramkarza, a ten zdaniem sędziego faulował. Efekt? Mimo protestów gości rzut karny. Doskonałej sytuacji nie zmarnował Paweł Uliczny i szybko po zmianie stron derby Świdnika były rozstrzygnięte.
Avia w poprzednim sezonie przegrała u siebie z sąsiadem zza miedzy 1:3, a w gościach zremisowała 1:1. Tym razem, w derbach Świdnika, w końcu cieszyła się z kompletu punktów.
Avia Świdnik – Świdniczanka Świdnik 2:0 (1:0)
Bramki: Paluchowski (28), Uliczny (62-z karnego).
Avia: Murawski– Dobrzyński, Kursa, Machała, Kalinowski (74 Tkaczyk), Remeniuk, Popiołek (74 Szczygieł), Uliczny, Marek (80 Maj), Małecki, Paluchowski (90 Zagórski).
Świdniczanka: Socha – Futa, Figiel, Sypeń, Szymala, Kutyła, Sikora (69 Kuchta), Bayer, Kosior, Zuber, Paluch (22 Koper, 69 Wojtak).