W spotkaniu rozgrywanym awansem Azoty Puławy zmierzą się w hali MOSiR z Grupą Azoty Tarnów. Pierwszy gwizdek o godzinie 18
Zgodnie z terminarzem środowy mecz miał się odbyć dopiero w pierwszy weekend października w ramach szóstej kolejki. Ze względu na występ puławian w drugiej rundzie Pucharu EHF oba zespoły spotkają się wcześniej. Do Puław przyjedzie beniaminek, który już raz gościł w hali MOSiR. Pod koniec sierpnia obie drużyny zmierzyły się w grze kontrolnej na zakończenie okresu przygotowawczego. Okazałe zwycięstwo odnieśli puławianie 35:19.
– Mecz ligowy będzie już zupełnie inny niż sparing, mimo że nasz rywal okupuje dolne rejony tabeli – podkreśla obrotowy Azotów Puławy Paweł Grzelak.
Tarnowianie, jak to jest zazwyczaj w przypadku beniaminków, mają jeden cel – utrzymanie w PGNiG Superlidze. Od początku przekonują się, że nie będzie to łatwe zadanie. Ligę zaczęli od kompletowania porażek. Na inaugurację minimalnie ulegli w Zabrzu Górnikowi 22:23, następnie różnicą ośmiu bramek przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin 27:35 mimo że do przerwy wygrywali 17:14. W trzeciej kolejce, po niezłej pierwszej odsłonie (13:13), musieli uznać wyższość brązowego medalisty Gwardii Opole (22:29).
Dopiero w czwartej serii gier drużyna prowadzona przez Marcina Markuszewskiego zainkasowała pierwsze punkty. Przed własną publicznością tarnowianie sprawili niespodziankę pokonując doświadczonego ligowca Chrobrego Głogów. Wprawdzie dokonali tego dopiero po serii rzutów karnych (4:2), ale nie zmienia to faktu, że przez większość spotkania byli zespołem dominującym. Po pierwszej połowie prowadzili 15:11. W drugiej odsłonie wygrywali już 20:16, 24:21. W końcówce przegrywali 26:27, ale w ostatniej minucie Mindaugas Tarcijonas doprowadził do remisu i serii rzutów karnych.
– Wyniki naszego rywala świadczą o tym, że ta drużyna coraz bardziej się zgrywa. Jeśli ktoś myśli, że łatwo ją ogramy, to się myli. Czeka nas ciężkie spotkanie. Na pewno nie lekceważmy naszego rywala – mówi Grzelak.
Postawa pewności siebie byłaby zgubna. Wyniki ligowe o tym przekonują. Gospodarze, na razie, nie zachwycają stylem. Poza wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock, z którym przegrali na inaugurację, grali z niżej notowanymi przeciwnikami. Wygrywali, ale sukces rodził się w bólach. Tak jak w starciu z Wybrzeżem Gdańsk czy w minioną sobotę z Zagłębiem Lubin.
– Widać, że nadal jesteśmy na etapie zgrywania zespołu. Mamy kilku nowych zawodników i jeszcze wiele zagrań potrzebuje dopracowania. Myślę, że jak już zaczniemy grać co trzy dni łącząc ligę z Pucharem EHF, to i styl będzie ładniejszy. Najbliższym celem jest pokonanie drużyny z Tarnowa – zaznacza obrotowy.