W ćwierćfinale PGNiG Pucharu Polski Azoty Puławy przegrały z Zagłębiem Lubin 30:31 i nie awansowały do półfinału
W Puławach doszło do sensacji. Faworytem byli puławianie, którzy jednak zawiedli siebie i kibiców. Od początku większe zaangażowanie wykazywali goście, z którymi Azotom zawsze grało się ciężko. Tak było i we wtorkowym ćwierćfinale PP. Wprawdzie wynik w pierwszej minucie otworzył Michał Jurecki, ale goście nic sobie z tego nie robili. Miedziowi, w ekipie których występuje Jakub Moryń znany z kilkumiesięcznego pobytu w Azotach za czasów pracy Michała Skórskiego na stanowisku pierwszego trenera, nie przestraszyli się faworyta. W 12 minucie był remis 8:8. Dwie minuty później goście objęli dwubramkowe prowadzenie 10:8.
Ważną dla przebiegu gry była 17 minuta i 27 sekunda. Za brutalny faul czerwoną kartką ukarany został Michał Jurecki. Gospodarze musieli radzić sobie bez swojego lidera. Trudno teraz spekulować jak wyglądałaby gra Azotów gdyby popularny Dzidziuś nadal mógł przebywać na boisku. Mieliliśmy jednak przykład tego, jak puławianie nie radzili sobie bez byłego reprezentanta Polski. Za rozgrywanie ataku pozycyjnego brali się Paweł Podsiadło i Andraż Velkavrh, ale nie do końca im to wychodziło. Poza jakością w ataku można się było też przyczepić do skuteczności podopiecznych trenera Larsa Walthera. Momentami miejscowi uczynili bohatera z bramkarza Zagłębia Marcina Schodowskiego. Efektem było prowadzenie gości po pierwszej połowie 17:14.
Przerwa niewiele zmieniła w poczynaniach puławskiej drużyny. Początek drugiej odsłony został przespany przez miejscowych. W pewnym momencie Azoty przegrywały już różnicą pięciu bramek. W końcówce puławianie zbliżyli się na jedno trafienie (Antoni Łangowski na 23:24, Wojciech Gumiński na 29:29 w 54 min). Trzy minuty przed końcem do remisu 30:30 doprowadził Paweł Podsiadło. Azoty miały szansę na zwycięstwo dające awans do półfinału. Bramkarza Zagłębia nie zdołali jednak pokonać najpierw Podsiadło, a następnie Michał Szyba. Na kilka sekund przed końcem do bramki strzeżonej przez Wojciechowa Boruckiego trafili goście pieczętując zasłużone zwycięstwo 31:30 i awans do najlepszej czwórki drużyn PGNiG Pucharu Polski. W tym gronie są jeszcze Grupa Azoty SPR Tarnów, obrońca trofeum Łomża Vive Kielce i Orlen Wisła Płock.
Puławianom zostaje już wyłącznie walka o medale mistrzostw Polski. Jeśli chcą w tym sezonie stanąć na podium, muszą zmienić swoją grę. Z takim poziomem, jaki zaprezentowali w ćwierćfinałowym starciu z Zagłębiem niewiele zwojują.
Azoty Puławy – Zagłębie Lubin 30:31 (14:17)
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki, Borucki – Akimenko 8, Łangowski 3, Podsiadło 3, Przybylski 3, Jurecki 3, Szyba 3, Velkavrh 2, Gumiński 2, Rogulski 1, Dawydzik 1, Jarosiewicz 1, Seroka. Kary: 10 minut.
Zagłębie: Bartosik, Schodowski, Wiącek – Moryń 4, Gębala 4, Marciniak 4, Drobiecki 4, Chychykalo 3, Bogacz 3, Stankiewicz 2, Netz 1, Pawlaczyk 1, Hajnos 1. Kary: 12 minut.