Stado bezpańskich psów niemal rozszarpało sarnę, która zabłądziła na posesje przy bialskiej ul. Żwirki i Wigury. Straż Miejska i lekarz weterynarii ratowali dzikie zwierzę.
- Kobieta prosiła nas o interwencję. Wzięliśmy ze sobą lekarza weterynarii, który nie stwierdził poważniejszych obrażeń u sarny. Zapewnił, że skaleczenia się zagoją. Zaaplikował zwierzęciu zastrzyk usypiający. Ekipa Zieleni Miejskiej przewiozła zwierzę do lasu – mówi Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej. Zaznacza, że sarna została wypuszczona w bezpiecznej odległości od zabudowań.
Komendant dodaje, że niemal o tej samej porze trzeba było pomóc innej sarence, która zabłądziła na ogród działkowy "Stokrotka” przy al. Tysiąclecia. Szamoczące się zwierzę pokaleczyło się niegroźnie na siatkach ogrodzeniowych. Wreszcie zszokowane zostało przepędzone na łąki obok Krzny.