Na podstawie informacji nadleśnictw z pięciu podlaskich powiatów bialski Oddział Środowiska i Rolnictwa Delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego stwierdził, że powiększa się populacja bobra europejskiego. Obecnie na tym obszarze jest ich około 230.
Bardzo liczna jest grupa bobrów na terenie Nadleśnictwa Chotyłów. Leśnicy naliczyli tam ok. 40 tych zwierząt m.in. na rzece Krznie i jej dopływach - w leśnictwach Lutnia, Dobryń i Wólka Dobryńska.
Trzy bobrowe rodziny pojawiły się w okolicach wsi Sitno, Sycyna oraz na obrzeżach zbiornika retencyjnego Żelizna. W powiecie radzyńskim naliczono 65 gryzoni. W kompleksach leśnych nadleśnictwa Parczew znajduje się 71 bobrów. Ponadto w granicach Parku Krajobrazowego "Podlaski Przełom Bugu” spostrzeżono 12 rodzin tego gatunku.
Piotr Gruszeczka, łowczy Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej powiedział nam, że szczególnie dużo bobrów spotykają myśliwi na rzekach Rudka i Zielawa.
- Niedawno natrafiliśmy na nie pod mostem w Sidorkach. Bobry oznakowały swój szlak na Krznie aż do Międzyrzeca Podlaskiego. Już próbowali nas atakować dwaj rolnicy, że jesteśmy winni, gdyż te gryzonie zatopiły im łąki (wskutek tworzenia tam). Odesłaliśmy ich do wojewody, który mógłby zezwolić na odstrzał. Naszych myśliwych to nie interesuje, nie chcieliby strzelać dla samego zabijania. Na razie nam bardziej szkodą wydry, które w szybkim tempie wyeliminowały z naszego terenu piżmaka - mówi Piotr Gruszeczka.
Także pracownicy Gospodarstwa Rybackiego w Siemieniu z niepokojem obserwują rozkopywanie grobli stawów przez kilkanaście bobrów. Edward Łagowski, dyrektor tego gospodarstwa powiedział nam, że na razie nie było jeszcze przypadków wypuszczenia ryb do rzeki. - Bobry powodują powstawanie dziur w groblach. Kiedy jedzie się samochodem, pojazd zapada się w otworach. Nie chciałbym, aby gryzonie przekopywały nasypy na wylot - stwierdza Edward Łagowski.•