Inwestor, który chce postawić kurniki po wykarczowanym lesie w Rossoszu, zawiesił procedurę. Wcześniej z projektu wycofała się spółka Wipasz. Kluczowe może okazać się postępowanie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
W Rossoszu w powiecie bialskim ma stanąć 8 kurników, a w każdym z nich po 72 tys. kurcząt. Wszystko na działce, gdzie wcześniej wykarczowano ok. 16 hektarów lasu. Takiej inwestycji w swoim sąsiedztwie nie chcą mieszkańcy, którzy zawiązali komitet protestacyjny.
– Inwestor złożył w urzędzie wniosek o zawieszenie postępowania w sprawie wydania decyzji środowiskowej do czasu zakończenia procedury wszczętej przez Lasy Państwowe – mówi wójt Kazimierz Weremkowicz.
Dzwonimy do Sławomira Hryciuka, właściciela działki. – Nie będę teraz tego komentować. Proszę za 2 tygodnie – ucina.
Wcześniej ze współpracy z inwestorem wycofała się duża spółka Wipasz. – Po rozmowie z mieszkańcami podjęliśmy decyzję o rezygnacji z ubiegania się o pozwolenie w tej lokalizacji – powiedział nam wówczas Przemysław Sawoński, wiceprezes Wipaszu.
To jednak nie koniec, bo postępowanie „z urzędu” wszczęła Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie. – Przeprowadzona zostanie m.in. lustracja terenowa. Ustalenia będą istotne przy podejmowaniu dalszych działań – zaznacza Anna Sternik, p.o. rzecznika RDLP w Lublinie.
Zdaniem wójta gminy, decyzje Lasów Państwowych będą tu kluczowe. – Bo na przykład sprawa może zakończyć się wydaniem decyzji o zalesieniu tej działki. Wtedy kurników tam nie będzie – zauważa Weremkowicz. Ale terenowej lustracji na miejscu wycinki jeszcze nie było.
– Obawiamy się, że to zawieszenie postępowania daje czas inwestorowi na znalezienie prawnych rozwiązań – przyznaje pan Andrzej z komitetu protestacyjnego.
Przypomnijmy, że mieszkańcy zebrali ponad 800 podpisów sprzeciwu wobec budowy kurników.