Im dłużej badana jest decyzja burmistrza o wypędzeniu obcokrajowców z miejskiego targowiska, tym dalej do rozwiązania sprawy.
- Nasz burmistrz dał się podejść miejscowym handlowcom, którzy nie godzili się na brak kontroli wobec obcych i nierówne szanse w handlu. Pod wpływem impulsu podjął decyzję o usunięciu zagranicznych handlarzy z targowiska. Wyjaśniał mi: "Jacek, ja wreszcie chciałem coś zrobić. Niech się coś ruszy!” - mówi nam Jacek Piekutowski, przewodniczący radzyńskiej Rady Miasta.
Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, zareagowali parlamentarzyści, oburzyli się członkowie "Wspólnoty Kazachskiej”, którzy w doniesieniu do prokuratury zarzucili burmistrzowi złamanie prawa. Wojewoda lubelski zażądał od radnych, aby zbadali decyzję burmistrza.
- Zleciłem Komisji Rewizyjnej przygotowanie projektu uchwały w tej sprawie - mówi Piekutowski i od razu zastrzega, że rada nie może nawet udzielić burmistrzowi nagany. Praktycznie nic nie może w tej sprawie...
- Pewnie trzeba będzie zaapelować do burmistrza, aby postępował zgodnie z aktualnym prawem. Bo okazało się, że podejmując decyzję przeciw obcokrajowcom, oparł się na przepisach z 1951 roku. Straciły już moc prawną... - dodaje przewodniczący.
Janusz Syczyński, radzyński prokurator rejonowy, poinformował nas, że prokuratura zakończyła zbieranie materiału w sprawie skarg na decyzję burmistrza. - Teraz wystąpimy do Prokuratury Okręgowej, aby przekazała zgromadzony przez nas materiał innej prokuraturze. Chcemy uniknąć zarzutów o stronniczość. Z burmistrzem współpracowaliśmy bowiem przez lata, m.in. przy uzgadnianiu kwestii lokalowych i wynajmowaniu pomieszczeń oraz przy profilaktyce - podkreśla prokurator Syczyński.
Prawdopodobnie na ostateczne ustalenia prokuratury czeka też minister sprawiedliwości, którego o sprawie zaalarmowali parlamentarzyści: poseł Przemysław Andrejuk i senator Adam Biela (obaj LPR). Poprosili o zbadanie, czy zostało naruszone prawo i czy w Radzyniu nie doszło do dyskryminacji.
Burmistrza Witolda Kowalczyka nie było wczoraj w urzędzie. Kazimierz Szynkaruk, sekretarz miasta, powiedział nam, że atmosfera wokół "afery” uspokoiła się. - Rada wysłuchała informacji pana burmistrza. Wydaje się, że wszystko jest w porządku - uważa sekretarz.
Tymczasem z radzyńskim targowiskiem związana jest jeszcze jedna sprawa. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiego komendanta policji, powiedział nam, że prowadzone jest postępowanie w sprawie gróźb karalnych. Reporterka "Słowa Podlasia” powiadomiła policję, że po opublikowaniu artykułu o wypędzeniu obcokrajowców z targowiska otrzymała serię SMS-ów z ostrzeżeniem, aby nie czepiała się "porządnej władzy w Radzyniu, bo cię dopadniemy”.