Celnicy obawiają się, że utworzenie Krajowej Administracji Skarbowej spowoduje, że część z nich straci pracę. Dlatego w piątek w całej Polsce zorganizowali pikiety, również w Białej Podlaskiej
– Główna przyczyna akcji protestacyjnej to strach o miejsca pracy. Nie jesteśmy pewni zatrudnienia w Krajowej Administracji Skarbowej, której utworzenie planuje rząd. W naszej ocenie może nastąpić demontaż administracji celno-skarbowej – mówi Mariusz Pajnowski, przewodniczący zakładowej organizacji związkowej Celnicy.pl przy Urzędzie Celnym w Białej Podlaskiej.
Trwająca ok. 15 minut pikieta przed bialską Izbą Celną to właśnie inicjatywa związkowców. Wzięło w niej udział kilkuset pracowników.
Przypomnijmy, że kilka dni temu minister finansów Paweł Szałamacha zapowiedział, że od 1 stycznia 2017 roku „polska skarbówka zacznie działać w skonsolidowanej instytucji pod nazwą Krajowa Administracja Skarbowa (KAS)”.
Szef resortu zapowiedział podwyżki wynagrodzeń w skarbówce, ale nie wykluczył zwolnień 3–4 proc. pracowników. – Identyfikujemy się ze służbą, dbamy o dobro państwa, o interes fiskalny Skarbu Państwa. Jesteśmy zaniepokojeni tym, co się teraz dzieje. KAS nie gwarantuje miejsc pracy w przyszłości. Zatrudnienie po 1 stycznia 2017 roku nie będzie transparentne. Dlatego sprzeciwiamy się planom rządu – dodaje Pajnowski.
Celnicy wyszli na pikietę z flagami Polski, mieli też napisy „Stop likwidacji Służby Celnej”. Wspólnie zaśpiewali hymn i odczytali oświadczenie, w którym czytamy m.in.: „Jesteśmy stanowczo przeciwni wprowadzaniu społeczeństwa w błąd i obarczaniu nas winą za lukę w podatku VAT, podczas gdy nie jest ona wynikiem działań organów celnych”.
Zdaniem protestujących „oficjalnie szacuje się, że należności publiczno-prawno pobierane przez Służbę Celną stanowią ok. 30 proc. budżetu państwa”. – Chcemy zwrócić uwagę na to, że projekt reformy, który przygotowuje rząd prowadzi do likwidacji służby celnej – podkreśla Liliana Białach, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Służby Celnej woj. lubelskiego. – Nie godzimy się na różnicowanie funkcjonariuszy na tych, którzy pracują na przejściach granicznych i tych, którzy są w biurze. Jesteśmy jedną służbą. Nie pozwolimy się podzielić – zaznacza wiceprzewodnicząca.
Celnicy obawiają się też, że w przyszłości rząd w ogóle zlikwiduje Izbę Celną w Białej Podlaskiej. – Większość z nas połowę swojego życia poświęciła na pracę dla Polski, nie pozwolimy, aby nas tego pozbawiono – stwierdza Liliana Białach.
Marzena Siemieniuk, rzecznik Izby Celnej w Białej Podlaskiej, po informacje o planach reformy odesłała nas do Ministerstwa Finansów, któremu podlega służba celna. – Idea łączenia służb odpowiedzialnych za pobór danin w naszym kraju zakłada stworzenie jednej silnej służby, w której bardzo ważną rolę – tak jak dotychczas – pełnić będą funkcjonariusze celni - odpowiada nam zespół prasowy MF. – Likwidacja Służby Celnej oznaczałaby, że m.in. na granicach nie byłoby funkcjonariuszy celnych. Absolutnie nie ma takich planów – zapewnia resort.
– W ramach Krajowej Administracji Skarbowej powstanie służba celno-skarbowa, która będzie jednolitą formacją umundurowaną. Uzyska dodatkowe kompetencje kontrolne w stosunku do obecnie posiadanych przez celników. Formacja ta będzie liczyła ok. 7 tys. osób i w jej skład wejdą przede wszystkim ci funkcjonariusze celni, którzy wykonują obecnie m.in. kontrole na granicach, do których dołączy ok. 800 funkcjonariuszy Wywiadu Skarbowego – precyzuje zespół prasowy.
Izba Celna w Białej Podlaskiej zatrudnia łącznie ok. 2 tys. osób. To również celnicy przejść granicznych, którzy decyzją ministerstwa finansów przeprowadzają teraz wzmożone kontrole. Ma to związek ze szczytem NATO i nadchodzącymi Światowymi Dniami Młodzieży. W związku z tym czas odprawy może się wydłużyć.
Celnicy nie wykluczają kolejnych akcji protestacyjnych.