Szef MON: Zagrożenie, że satelita uderzy w terytorium naszego kraju jest, ale znikome. W stan wyższej gotowości postawiono wojskowe sztaby kryzysowe.
Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich potwierdził, że otrzymał informację od Amerykanów, że istnieje niebezpieczeństwo niekontrolowanego lądowania satelity US193.
Amerykanie poinformowali stronę polską, że mają zamiar w ciągu trzech-czterech dni zestrzelić satelitę. Minister postawił w stan wyższej gotowości alarmowej wojskowe sztaby kryzysowe.
– Prawdopodobieństwo, że fragment satelity spadnie na nasz kraj jest znikome – podkreślił Klich. – Ryzyko zawsze jest, ale w tej sytuacji naprawdę małe – zaznaczył.
Satelita prawdopodobnie miał awarię komputera i Ziemia utraciła nad nim kontrolę. Niebawem wejdzie w atmosferę. Na pokładzie jest prawie 500 kilo hydrazyny - żrącej i łatwopalnej. Dlatego też niekontrolowany powrót na Ziemię grozi silną eksplozją. W najgorszym razie, zagrożony będzie obszar o powierzchni dwóch boisk piłkarskich.
Wiadomo, że zagrożenie dotyczy terenów poniżej 52 równoleżnika, a zatem linii przebiegającej mniej więcej przez środek Polski i łączącej Terespol, Warszawę i Leszno. Prawdopodobnie satelita sam spadłby z orbity w pierwszym tygodniu marca.