Od kilku dni kierowcy narzekają na zatory na trasie z Białej Podlaskiej w kierunku Terespola. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości muszą odstać nawet kilka godzin w korkach. Policja zapewnia, że dba o płynność ruchu przez całą dobę. Ale poprawy nie widać.
Przy drodze krajowej numer 2 już od kilku miesięcy utrzymywała się kolejka ciężarówek oczekujących na odprawę graniczną w Koroszczynie. Ale teraz wygląda to dużo gorzej. – To wynika głównie ze zwiększonego obrotu towarami w okresie przedświątecznym i w końcówce roku– mówi nadkomisarz Marzena Siemieniuk z referatu komunikacji Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. Od 10 grudnia w kolejce do Koroszczyna oczekuje średnio 800 ciężarówek. Na przykład w czwartek rano było ich 900.
Sytuację pogarszają też warunki atmosferyczne. – Tam się dzieją sceny dantejskie, prawdziwy chaos. A przecież wszystkim chodzi o bezpieczeństwo– denerwuje się pani Anna, która niemal codziennie musi pokonywać trasę z Terespola do Białej Podlaskiej. W środę nie miała wyboru i pojechała drogami lokalnymi, ale to już dłuższa trasa.
– Usłyszałam od koleżanki, że była totalna blokada, bo utworzył się zator na trzech pasach. Wszystko dlatego, że tiry ustawiły się w kolejce na dwóch pasach– tłumaczy kobieta. Podobnie było również w czwartek. Inny kierowca na internetowym forum narzeka, że kilkunastokilometrowy odcinek z Zalesia do Małaszewicz pokonywał 3 godziny. Przez większość tego czasu jednak stał. „Czy mieszkańcy przygranicznych miejscowości mają zostać w domu do wiosny i nie jeździć do pracy do Białej Podlaskiej?” – pisze zdenerwowany kierowca.
Nawet lokalny przewoźnik „Garden Service” musiał zmienić rozkład przez te utrudnienia. „Nasze busy kursują zmienioną trasą z Białej Podlaskiej do Terespola przez Kijowiec. Ominięte zostają niektóre przystanki m.in.: Zalesie, Horbów, Kolonia Horbów, Wólka Dobryńska, Małaszewicze Małe i Duże” – ogłosiła firma, prosząc pasażerów o wyrozumiałość.
Tymczasem policja przekonuje, że czuwa nad bezpieczeństwem całą dobę. – W związku z kolejką samochodów ciężarowych sięgającą obecnie niemal 30 kilometrów dbamy o płynność ruchu– zapewnia komisarz Barbara Salczyńska–Pyrchla rzeczniczka bialskiej policji. Potwierdza też, że kierowcy próbują omijać kolejkę, a przez to tworzą się miejscowe zatory. – Wiążą się one również z ruchem lokalnym samochodów, a także z obecnymi warunkami drogowymi. Ale na bieżąco podejmujemy działania, aby zapewnić porządek i drożność dróg krajowych DK2 oraz DK–68– podkreśla rzeczniczka. Policja radzi mieszkańcom przygranicznych miejscowości wybierać drogi lokalne, a ciężarówki muszą odstać swoje w kolejce. Pomimo trudnej sytuacji na tej trasie, nie doszło tu do żadnego wypadku czy kolizji.
Problem zna też Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. – Część pojazdów próbuje ominąć korek i jedzie pod prąd, co wprowadza dodatkowe utrudnienia dla samochodów jadących w odwrotnym kierunku, a także dla pojazdów odśnieżających – relacjonuje Łukasz Minkiewicz, rzecznik lubelskiej GDDKiA. Jej pracownicy próbują odśnieżać jezdnię. – Prowadzimy obecnie rozmowy ze wszystkimi służbami o wprowadzeniu doraźnych zmian w organizacji ruchu, które mają pomóc w uporządkowaniu sytuacji na DK2 i DK68– deklaruje Minkiewicz.