Sąd przywrócił Danutę Harasimiuk do pracy na stanowisku księgowej w Bialskim Centrum Kultury.
W piątek zapadł wyrok. Była księgowa miejskiej instytucji żądała przywrócenia do pracy, wypłaty wynagrodzenia za czas pozostawania bez zatrudnienia i odszkodowania. W BCK Danuta Harasimiuk pracowała od 1 grudnia 2012 roku. Najpierw miała umowę o pracę na rok. Pełniła wtedy obowiązki starszej księgowej. Następnie od 1 grudnia 2013 roku została zawarta z nią kolejna umowa o pracę na rok. Tym razem Harasimiuk pracowała w BCK już jako księgowa. Pod koniec drugiej umowy o pracę dowiedziała, się że kolejna umowa będzie już nie o pracę, ale o zlecenie na 3 miesiące. Później, BCK zaproponowało Harasimiuk umowę na zastępstwo i to tę umowę jej wypowiedziano 10 września zeszłego roku. Z dnia na dzień.
W piątek sąd w Białej Podlaskiej ustalił istnienie stosunku pracy. Chodzi o umowę zlecenie od stycznia do końca marca 2015 roku.
- Po dokonaniu analizy treści tej umowy i zebranego w sprawie materiału dowodowego sąd doszedł do przekonania, że umowa zawarta od 2 stycznia do 31 marca nie spełnia wymogów umowy cywilnoprawnej – uzasadniał wyrok sędzia Waldemar Bańka. - Nie można stwierdzić, że jeden element nieprzyjmowania wpłat za zajęcia od uczestników zajęć miałby różnicować umowę o pracę od umowy zlecenie. Istotne jest, że pani pracowała w tym samym miejscu i w takich samych godzinach, jak inni pracownicy – podkreślił sędzia. Poza tym, jego zdaniem, powódka cały czas była podległa służbowo swoim przełożonym. - Sąd stanął na stanowisku, że działanie pozwanego zmierzało do obejścia przepisów kodeksu pracy w zakresie zawarcia kolejnej umowy o pracę – stwierdził Waldemar Bańka.
Skutkiem ustalenia stosunku pracy jest przywrócenie do pracy. – W ocenie sądu nastąpiły przesłanki do przywrócenia pani do pracy na warunkach umowy o pracę na czas nieokreślony – dodał sędzia. Zasądził też na rzecz powódki wynagrodzenie za czas pozostawania bez pracy, tj. 5 tys. zł. – Sąd oddalił powództwo w części odnośnie odszkodowania, skoro uwzględnił roszczenia dalej idące, tzn. przywrócenie do pracy – zaznaczył Bańka. Poza tym, sąd obciążył stronę pozwaną kwotą 375 zł tytułem opłaty od pozwu.
Wyrok jest nieprawomocny. Pełnomocnik Bialskiego Centrum Kultury, adwokat Agata Hawryluk nie wie jeszcze czy będzie odwoływać się od wyroku. – Musimy najpierw zapoznać się z uzasadnieniem – stwierdziła zaraz pod ogłoszeniu wyroku. Sprawy nie chciał też komentować pełniący obowiązki dyrektora BCK Zbigniew Kapela.
Z kolei, Danuta Harasimiuk, która przed sądem występowała bez pełnomocnika, nie kryła zadowolenia z wyroku. – Jestem usatysfakcjonowana. W najważniejszej części sąd uznał moje roszczenia. Powrót do pracy może być ciężki. Bo wiele osób mi współczuło, ale nikt nie chciał publicznie wystąpić z pomocą – przyznaje Harasimiuk. Podczas procesu, kierownictwo BCK tłumaczyło przed sądem, że zawarło z Harasimiuk umowę zlecenie m.in. z uwagi na konieczność oszczędności w związku z mniejszą dotacja z Urzędu Miasta. Główna księgowa określiła Harasimiuk jako „najsłabsze ogniwo” w dziale księgowości. Tymczasem, Harasimiuk na swoim koncie ma kursy informatyczne oraz z języka angielskiego. A teraz podjęła też studia z finansów i rachunkowości na bialskiej PSW.