Wojewódzki Konserwator Zabytków włączył się w mediacje w sprawie zachowania XVIII–wiecznego drewnianego domu w centrum Białej Podlaskiej. Los obiektu poruszył wielu mieszkańców, po tym jak w internecie, potomek dawnych właścicieli zamieścił apel o jego uratowanie.
To Michał Serafinowicz opisał historię domu, który ponad 200 lat temu należał do jego przodków. – Z dokumentów przechowywanych w rodzinnych archiwach wiem, że właścicielem domu był wtedy mój praprapradziad Michał Serafinowicz, który był ojcem kilkanaściorga dzieci. Szkoda, że od wielu dekad budynek nie był remontowany. A ostatnio doszły do mnie pogłoski o planowanej jego rozbiórce – pisał pan Michał.
W domu przy ulicy Piłsudskiego 25 mieszkała rodzina Serafinowiczów, która najprawdopodobniej w połowie XVIII wieku przybyła na Podlasie ze Żmudzi. Stała się znana w Białej Podlaskiej, bo parała się farfurnictwem. – A dokładniej moi przodkowie wykonywali fajans dla książąt Radziwiłłów, a dla lokalnej ludności garnki i inne naczynia z gliny – opowiadał potomek.
Teraz obiekt jest w rękach prywatnych, a w październiku ubiegłego roku zarządzeniem prezydenta miasta wyłączono go z Gminnej Ewidencji Zabytków. Później Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Białej Podlaskiej wydał decyzję o nakazie rozbiórki „ze względu na zły stan techniczny”, który „zagraża życiu i zdrowiu ludzi pozostających w bezpośrednim otoczeniu budynku”.
Zdaniem inspektora, ściana zewnętrzna domu może zawalić się na pas drogowy. Pozytywnie zaopiniował ją również Arkadiusz Bojczuk, konserwator zabytków w Białej Podlaskiej.
Jednak, po społecznym odzewie, sprawę postanowił zbadać Dariusz Kopciowski, Wojewódzki Konserwator Zabytków z Lublina.
– Powzięliśmy mediacje w sprawie zachowania tego obiektu. Pod koniec lutego, wspólnie z kierownikiem delegatury w Białej Podlaskiej, w obecności przedstawiciela Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Miasta Biała Podlaska i nabywcy domu dokonaliśmy oględzin budynku – mówi nam Kopciowski.
Potwierdza jednocześnie, że stan obiektu jest zły. – Niektóre pomieszczenia są niedostępne. Tym niemniej zrąb domu nadaje się może w jakimś niewielkim procencie do ponownego wykorzystania – uważa konserwator.
Ale to mogłoby nastąpić po rozbiórce domu. – Wówczas należałoby praktycznie odbudować obiekt z wykorzystaniem elementów starego zrębu – proponuje Kopciowski.
Jego zdaniem, należy tu brać pod uwagę „wartości niematerialne obiektu”. – Podjęliśmy kroki w kierunku jego ratowania. Zwróciliśmy się do pana Prezydenta miasta o zajęcie stanowiska w sprawie odbudowy tego obiektu na cele społeczne – przyznaje konserwator. Ale w grę wchodzi raczej translokacja elementów budynku możliwych do ponownego wykorzystania. To nie zmienia faktu, że nadal obowiązuje decyzja inspektora nadzoru budowalnego nakazująca rozbiórkę budynku do 31 marca.
Urzędnicy z bialskiego ratusza nie pozostawiają złudzeń. – Sytuacja prawna tej nieruchomości, jak wielokrotnie już podkreślaliśmy, jest uregulowana i jasna – stwierdza Maciej Buczyński, zastępca prezydenta. – Miasto nie ma żadnych kompetencji, by nią dysponować, a właściciel złożył wniosek na zajęcie pasa drogowego na czas rozbiórki obiektu – dodaje.
Michał Serafinowicz ma jednak wciąż nadzieję na pozytywny scenariusz. – Oprócz częściowego uratowania zabytku, który po translokacji mógłby pełnić funkcje kulturowe i społeczne, sama groźba jego zniknięcia z dotychczasowego miejsca wywołała już teraz bardzo duże zainteresowanie i sprzeciw lokalnej społeczności – zauważa pan Michał. – Cieszy mnie ten wzrost świadomości społecznej. To dobrze rokuje na przyszłość i jeszcze lepiej świadczy o mieszkańcach. Społeczeństwa zachodnie, mając zapewnione podstawowe warunki bytowania, szanują swoje dziedzictwo rozumiejąc, że przez dbałość o ślady przeszłości świadomie budują lepszą przyszłość dla swoich potomków – tłumaczy. I apeluje do władz miasta, aby „poważnie rozważyły możliwość działania sugerowaną przez konserwatora zabytków”.
Internetową petycję w sprawie ratowania domu podpisało blisko 600 mieszkańców.