W Górnośląskim Centrum Kultury w Katowicach odbył się ogólnopolski konkurs ortograficzny "Dyktando 2009”. O miano znawcy pisowni rywalizowało prawie tysiąc osób z całej Polski, a także trzy tysiące internautów i prezydenci polskich miast. Swoich sił spróbował m.in. włodarz Białej Podlaskiej.
W imprezie wzięli udział m.in. Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej, Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, Piotr Uszok, prezydent Katowic oraz jedyna kobieta w tym gronie Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
– Pierwszy raz spróbowałem swoich sił w takim dyktandzie – mówi Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej, który przyjął zaproszenie organizatorów dyktanda i wraz z prezydentami innych miast walczył o miano "Bezbłędnego Prezydenta”.
Liczyło się nie tylko poprawne zapisanie słów, ale także interpunkcja i czytelne pismo.
Co w klasówce ortograficznej sprawiło największe zakłopotanie prezydentowi Czapskiemu?
– Miałem trudności z tempem pisania, gubiłem słowa w tekście – przyznaje Czapski. I dodaje, że największe kłopoty w tekście sprawiły mu obce nazwy win i potraw np. po francusku. Nie wiem jak wyglądają i smakują, a tym bardziej, jak je poprawnie zapisać – śmieje się.
Błędy, jakie popełnili prezydenci miast, nie zostały podane, ponieważ prace gości specjalnych zostały utajnione.
Tytuł bezbłędnego prezydenta przypadł prezydentowi Jaworzna – Pawłowi Silbertowi.
Test ortograficzny jest imprezą promującą kulturę języka polskiego organizowaną nieprzerwanie od 1987 roku. Tekst przygotowany został przez przez prof. Jerzego Bralczyka oraz Andrzeja Markowskiego.
TEKST DYKTANDA 2009:
— Ejżeż ty, zażywny huncwocie przechero, czegóż to sobie winszujesz?
— Chcę li tylko, byśmy jakowąś sztukę dell'arte odegrali.
— Kiedym nieruchawy w tym niby-pancerzu...
— Złóż otóż kontusz tuż obok, bo przyprószony on gdzieniegdzie z rzadka ciemnooliwkowymi cętkami, i włóżże te czerwono pręgowane wzdłuż antycellulitisowe legginsy z lycry.
— Oj, to raczej za pewne przyjąć by trzeba, że hajdamackie hajdawery byłyby lepsze...
— Lecz skądże ten miszmasz w twej ekstraeleganckiej zazwyczaj postaci?
— Bom poniekąd zamierzył odchudzić się co nieco. Zarzuciłem fondue z mozzarelli i gorgonzoli, oryginalne sushi, purée z ratatui, a zwłaszcza kogel-mogel i rachatłukum – i nic. Nie pomogła niskokaloryczna dieta ekspres ani inne hocki-klocki.
— Boś zapewne pił co dzień półtrzecia kieliszka cabernet, a może nawet półczwartej szklaneczki beaujolais?
— Alem nie do syta jadł i pijał...
— Lecz cud-dieta nie pomoże, jeśli się nie ochędożysz...
— Potrzebneż mi to ochędóstwo?
— Ani chybi, panie bracie. Zmień menu i strój, zastosuj feng shui, a poprawisz image swój!