Na złość Putinowi kupią jabłka od sadowników. Taką formę wsparcia zadeklarowały trzy gminy Drelów, Wohyń oraz Komarówka Podlaska.
- Planujemy kupić pięć ton, ale myślę, że będzie tego więcej - mówi wójt gminy Drelów Piotr Kazimierski. - Nasza gmina rozpocznie akcję w grudniu. Każda szkoła otrzyma przynajmniej kilkaset kilogramów jabłek - zapowiada wójt. - Chodzi o uświadomienie mieszkańcom, że musimy być solidarni, by obronić naszą rację stanu - dodaje Kazimierski.
W gminie Wohyń skup już ruszył. - Od trzech tygodni skupujemy jabłka. Owoce dostarcza miejscowe Zrzeszenie Producentów Owoców i Warzyw "Nasz Sad” - mówi wójt Stanisław Jóźwik. - Dzieci dostają jabłka przy posiłku na stołówce. Na razie jedzą, nie mają dość - żartuje Jóźwik.
W Komarówce Podlaskiej akcja rozpocznie się na przełomie grudnia i stycznia. - Pięć ton w przypadku naszej gminy to kropla w morzu potrzeb, bo jesteśmy zagłębiem sadowniczym. Ale to wyraz solidarności z naszymi sadownikami - podkreśla wójt Ireneusz Demianiuk. - Zachęcamy wszystkich wójtów do przyłączenia się do akcji, a wszystkich do jedzenia naszych pysznych jabłek i nie dania się Putinowi - apelują wójtowie. Samorządy zapłacą za jabłka od 6 do 8 tys. zł.
Według danych lubelskiego Urzędu Statystycznego, w ub. roku w regionie zebrano ok. 474 tys. ton jabłek. Prawie połowa trafiała na rynek rosyjski. Sadownicy zapowiadają, że w tym roku zbiory mają być jeszcze obfitsze.