Sprawa dotyczyła kobiety, która przeszła przedwczesny poród i urlop macierzyński dostała dopiero po trzech tygodniach. - Do jego udzielenia było potrzebne dostarczenie nam odpisu skróconego aktu urodzenia dziecka - tłumaczył nam dyrektor jeszcze przed sądową rozprawą. - Kiedy go otrzymaliśmy urlop został udzielony. Dyrektor uważał, że robił co mógł, żeby tę sprawę załatwić jak najszybciej: konsultował się z centralą, pytał USC, dlaczego nie wydali aktu urodzenia. - Załatwiliśmy sprawę po ludzku i zgodnie z przepisami - mówi. - Pracownica na tym nie ucierpiała. Innego zdania była inspekcja pracy, która uważała, że dyrektor popełnił wykroczenie. Danuta Serwinowska, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie nie chciała powiedzieć, na jakich podstawach oparła swoje stanowisko.