Na 19 wystawionych koni udało się sprzedać 9. W sobotę w stadninie koni w Janowie Podlaskim odbył się pierwszy w tym roku przetarg.
Takie przetargi to nie nowość. Do tej pory stadnina organizowała je średnio co miesiąc, w zależności od potrzeb. Do sobotniego wystawiono 19 koni, większość to angloaraby.
– Sprzedaliśmy 9 koni, w sumie za 81 tys. zł. Do przetargu przystąpiło 6 osób – mówi Mateusz Leniewicz-Jaworski, od połowy marca nowy członek zarządu stadniny. – Wynik nie jest zły. Będziemy nad tym pracować aby sprzedawać coraz więcej koni, jeżeli oczywiście będzie zainteresowanie. Nie mamy obowiązku organizacji przetargów co miesiąc – zaznacza Leniewicz-Jaworski.
Podczas takich przetargów można nabyć konia już za kilka tysięcy złotych. – Nie tylko wybitne konie się rodzą. Takie jest prawo natury. Zależy nam aby ludzie chcieli kupować i użytkować konie arabskie i angloaraby. I żeby to nie ograniczało się tylko do aukcji Pride od Poland, gdzie wystawiane są drogie konie – podkreśla członek zarządu.
Konie do przetargu trzeba starannie wybrać, tak aby nie pozbywać się tych najlepszych. – Poza tym rozwijamy dział turystyki, będziemy oferować naukę jazdy konnej czy przejażdżki bryczkami, dlatego będziemy także potrzebowali koni użytkowych do własnych celów – zauważa Leniewicz-Jaworski.
W sobotę dwa konie nabył Konrad Przeździecki, właściciel ośrodka jeździeckiego Quźnia spod Łomży. – Nasz ośrodek się rozwija, potrzebujemy koni do rekreacji i sportu. Wcześniej korzystaliśmy z przetargów, kupiliśmy już tu kilka koni, dobrze się sprawdzają. Mam nadzieję, że te dwa również będą się dobrze sprawować. Przetarg był właściwie zorganizowany – ocenia pan Konrad.
Kilka dni temu stadnina na swojej stronie internetowej zamieściła listę koni do sprzedaży. W sobotę kupcy mogli zobaczyć konie w stajniach i w ruchu. Uczestnicy przetargu musieli też wpłacić wadium. Oferty można było składać w kopercie w kasie stadniny, a także przesłać e-mailem lub faksem. Później, nastąpiło dwukrotne otwarcie ofert.
– Dopiero po drugim otwarciu, informowaliśmy czy koń może być sprzedany. Jeżeli nie osiągnął tzw. ceny rezerwowej, to dopuszczaliśmy tzw. ustną licytację, gdzie klient może przekroczyć cenę rezerwową – tłumaczy Mateusz Leniewicz-Jaworski. Jego zdaniem to jawne i przejrzyste zasady, które są korzystne zarówno dla klientów jak i stadniny.
Przypomnijmy, że dwa miesiące temu Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała wieloletniego prezesa janowskiej stadniny Marka Trelę. Obecnie, stadniną kieruje Marek Skomorowski, ekonomista z Lublina. Jednym z jego pomysłów jest turystyczne pobudzenie stadniny.