Rozmowa z Adamem Chodzińskim, nowym dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej.
Radość czy ciężar? Jak Pan się czuje na stanowisku dyrektora szpitala, który stawiany jest za wzór dla innych placówek?
Czuję ciężar odpowiedzialności. Gdy dostałem dokument do ręki, poczułem rzeczywistość i tych kilka cegieł w plecaku więcej. Piastowanie stanowiska to z jednej strony zaszczyt, ale też ogromne zobowiązanie. Szpital zatrudnia 1400 pracowników. To odpowiedzialność za nich, ale też druga odpowiedzialność za nas wszystkich. Dlatego w szpitalu nie będzie rewolucji, tylko ewolucja. Mam pewne spostrzeżenia i drobne korekty z czasem zechcę wdrażać, ale nie będą one wpływały na zachwianie tego, co zostało do tej pory zbudowane.
Jak układa się Panu współpraca z dotychczasowym dyrektorem, a obecnie zastępcą Dariuszem Oleńskim?
Chciałbym podziękować dyrektorowi Dariuszowi Oleńskiemu, bo zapewne jego decyzja o rezygnacji była pewną ulgą, ale też bólem serca, bo to przecież jego dziecko, które pielęgnował wiele lat. Pan dyrektor obserwował mnie przez kilka miesięcy i po tym czasie stwierdził że spróbuje oddać swoje dziecko do adopcji, bo uznał że warto je powierzyć w moje ręce.
Nie zmienia to faktu, że przed szpitalem na pewno stoją wyzwania. Jakie?
Przed całą służbą zdrowia stoją wyzwania i nasz szpital nie jest odosobniony. Po pierwsze, chodzi o poprawę jakości obsługi mieszkańców, bo zasięgiem obejmujemy aż 300 tys. ludzi. Druga sprawa to pozyskiwanie nowych technologii dla szpitala. Poza tym, w Polsce coraz trudniej o biały personel, zarówno o lekarzy, jak i pielęgniarki i położne. Na ten moment, radzimy sobie z tym dość dobrze. Oczywiście poszukujemy nowych pracowników, co jest normalne, bo wielu odchodzi na emeryturę, zwłaszcza pielęgniarki.
Jak postrzega Pan inwestycję w Bialską Onkologię?
To duże wyzwanie, nowy pawilon. Wiemy, że rząd postawił na centra onkologiczne w miastach wojewódzkich i takie centrum w Lublinie funkcjonuje, ale nie zamierzamy być konkurencją, a raczej satelitą, która obejmie swoim zasięgiem nasz powiat. Jednocześnie chcemy ściśle współpracować z Lubelskim Centrum Onkologii. Zależy nam na dobru pacjenta, który mógłby dostać takie usługi jak najbliżej swojego miejsca zamieszkania, zwłaszcza że przeżywanie tego typu chorób jest traumatyczne.
Wyzwaniem dla wielu szpitali jest wyjście z długów, placówce w Białej Podlaskiej to chyba nie grozi?
Utrzymanie płynności finansowej i dodatniego wyniku finansowego to ciągła walka. Do końca 2018 roku byliśmy chyba jedynym szpitalem w województwie, który wynik dodatni utrzymywał. Ale my analizujemy każdy miesiąc, to są analizy na cotygodniowych naradach, bo nic samo nie przychodzi. Mamy kilka obszarów, na których musimy się skupić i popracować nad nimi do końca roku, ale jestem optymistą i wierzę, że sobie poradzimy. Pozytywne jest to, że mamy dosyć sporo nadwykonań i liczę że NFZ przynajmniej w 60 proc. z nami się rozliczy.