- To jest walka z obrazą godności polskich medyków. Na pewno się nie poddamy, nie ma mowy o ugodzie – podkreśliła Katarzyna Pikulska po dzisiejszej pierwszej rozprawie w procesie przeciwko Telewizji Polskiej.
Lekarce zarzucano, że bierze udział w proteście rezydentów, a stać ją na luksusowe wakacje. W rzeczywistości były to misje medyczne. Pikulska domaga się przeprosin w głównym wydaniu „Wiadomości” i 30 tys. zł dla fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
- Chodzi o prawdę i o głośne słowo przepraszam – zaznaczyła Pikulska i tłumaczyła, że walczy nie tylko o godność lekarzy, ale też pielęgniarek, fizjoterapeutów, ratowników medycznych. – Nieetyczne jest obrażanie ludzi, którzy pomagają. Chcemy, żeby to się skończyło – podkreśliła Pikulska i dodała: Nie ma mowy o ugodzie. Jedyną opcją jest wyrok, na który będziemy spokojnie oczekiwać.
Katarzynę Pikulską wspierali m.in. lekarze, rezydenci, fizjoterapeuci i ratownicy medyczni, którzy zgromadzili się rano przed warszawskim sądem. Byli z nią także na sali sądowej.
Chodzi o materiały telewizji publicznej o proteście lekarzy rezydentów z jesieni 2017 roku, którzy domagali się wyższych zarobków. Katarzynie Pikulskiej, która była wówczas na rezydenturze w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej w Lublinie i aktywnie uczestniczyła w proteście, zarzucano, że jeździ na luksusowe wycieczki. Dowodem miały być zdjęcia z jej profilu na Facebooku z odległych zakątków świata. Tymczasem nie były to wcale zdjęcia z wakacji, ale z misji medycznych w miejscach, gdzie trudno o lekarza: w Tanzanii i Kurdystanie.
Pikulską od początku wspiera Naczelna Rada Lekarska, która finansuje proces. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 16 kwietnia.