Na dawnym lotnisku wojskowym trwają prace zmierzające do uruchomienia tu w 2012 roku portu cargo. Zajmująca się tym spółka Biala Airport zabiega jednocześnie o pozyskanie zagranicznych inwestorów.
Kosztem 4 mln zł powstaje płot o długości 14 km. Do końca sierpnia ma zostać ogrodzony cały teren bialskiego lotniska. Do tysięcy słupków zostaną przytwierdzone panele i drut kolczasty. Spółka liczy, że dzięki temu skończą się wyprawy złodziei po złom i spacery okolicznych mieszkańców. Pomóc ma w tym też zwiększona liczba ochroniarzy oraz monitoring.
– W 2012 r. zamierzamy uruchomić lotnisko. Docelowy wymiar osiągnie po 2–4 latach – zapowiada Świętosławski. I prognozuje, że około 2015 r. w dużym porcie cargo może pracować 1500–2000 osób.
Start cargo z prawdziwego zdarzenia jest związany z pozyskaniem zagranicznych kontrahentów. Włodzimierz Judkowiak, prezes spółki Biala Airport, w ostatnich tygodniach prowadził rozmowy w Dubaju i Indiach.
Sławomir Orłowski, dyrektor Biala Airport, informuje, że dziś prezes wraca z z podróży do Indii. Wcześniej negocjował na Półwyspie Arabskim z inwestorami miejscowymi oraz reprezentującymi fundusze amerykańskie.
– Nasza spółka jest członkiem założycielem Polsko-Indyjskiej Izby Gospodarczej. Umożliwia to kontakty z hinduskimi przedsiębiorcami i rozmowy o cargo – ujawnia Orłowski.
Na lotnisku codziennie bywa Mariusz Kozioł, kierownik lądowiska. Uzgadnia telefonicznie i nadzoruje lądowanie i przeloty lekkich samolotów. – Możemy przyjmować statki powietrzne o wadze do
6818 kg, np. małe samoloty pasażerskie do 20 miejsc. Zainteresowanie jest bardzo duże, bo w trakcie jednego lotu pilot może przećwiczyć 10–15 startów i lądowań.