– Brakuje nam dobrej współpracy z miastem – tak odpowiedział radnym z komisji rewizyjnej dyrektor jednego z bialskich liceów. Samorząd nie zgodził się m.in. na utworzenie w szkole klasy o profilu wojskowym. Urzędnicy tłumaczą, że wniosek dyrektora nie był poprzedzonymi żadnymi rozmowami.
Komisja rewizyjna w Radzie Miasta w ramach swoich działań miała zaplanowaną kontrolę w I LO im. Józefa Ignacego Kraszewskiego. To najstarsza szkoła w mieście, która od lat zajmuje wysokie noty w rankingach „Perspektyw”. Od 2017 roku dyrektorem I LO jest Ireneusz Szubarczyk i to z nim rozmawiali radni.
– Na pytanie o współpracę z różnymi podmiotami, dyrektor odpowiedział, że zarówno z radą rodziców, gronem pedagogicznym, kuratorium i związkami wszystko układa się dobrze. Brakuje jedynie dobrej współpracy z organem prowadzącym (Urzędem Miasta –red.) – relacjonował na ostatniej sesji radny Jan Jakubiec (Biała Samorządowa), przewodniczący komisji. – Jako przykład dyrektor podał odmowę miasta na utworzenie klasy o profilu wojskowym. Ministerstwo Obrony Narodowej dofinansowuje takie oddziały.
W jego ocenie, to „bardzo niepokojące”, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to szkoła z dużym dorobkiem.
– Ja sam byłem 27 lat dyrektorem innej szkoły. Stawiamy pomniki absolwentom tego liceum, więc jak można nie cenić tego dorobku. Może pan dyrektor nie jest z waszych marzeń, ale to nie powód, by zaniedbywać szkołę – stwierdził radny Białej Samorządowej. Okazuje się jeszcze że „kraszak” potrzebuje pilnych remontów. – Dyrektor przygotował plany modernizacji „starego budynku”. Tam jest cieknący dach. Może warto zainteresować się środkami z ochrony zabytków.
Komisja rewizyjna pytała też Szubarczyka o starania w sprawie klasy z międzynarodową maturą, bo takiej w Białej Podlaskiej nie ma.
– Kilka lat temu robiłem rozeznanie i koszt uruchomienia takiego oddziału w 2017 roku wynosił ok. 360 tys. zł. Na razie prowadzimy klasy dwujęzyczne – miał odpowiedzieć dyrektor.
Do protokołu radnych odniósł się na sesji Stanisław Romanowski, naczelnik wydziału edukacji w ratuszu.
– Wniosek od dyrektora w sprawie klasy o profilu wojskowym wpłynął w lutym. Nie był poprzedzonymi żadnymi rozmowami z urzędem. A ten miesiąc to ostatni termin, gdy tworzy się ofertę edukacyjną na kolejny rok szkolny – zauważył Romanowski.
Nie zmienia to faktu, że podobny wniosek w sprawie klasy wojskowej pod patronatem MON złożyło w podobnym czasie II LO im. Emilii Plater i w tym przypadku urzędnicy dali zielone światło.
– Jeśli nawet MON zgodziłoby się na taką klasę w I LO, to przepisy wskazują, że resort pokrywa do 80 proc. funkcjonowania takiego oddziału, a resztę bierze na siebie organ prowadzący albo uczniowie – sprecyzował naczelnik. Jego zdaniem, taka „konkurencyjna” klasa w mieście spowodowałaby problemy z naborem. – Z doświadczenia wiem, że liczba chętnych nie daje gwarancji, że taka klasa liczyłaby ponad 22 uczniów, bo tylko przy takiej liczbie MON daje dofinansowanie. Poza tym, mielibyśmy kryzys i w jednym i w drugim liceum – uważa Romanowski. Dlatego w jego ocenie, „wniosek dyrektora jest niezasadny, tym bardziej że szkoła nie ma problemów z rekrutacją”.
Jeśli zaś chodzi o potrzebę remontów, to urzędnicy zapewniają, że „kraszak” nie jest poszkodowany w tym zakresie w porównaniu z innymi placówkami oświatowymi.
– Te nakłady są podobne. Temat dachu znamy i skierowaliśmy wniosek o dofinansowanie do konserwatora zabytków. Dostaliśmy niecałe 10 proc. szacowanego kosztu– przyznał naczelnik wydziału edukacji.
Poza tym, urzędnicy zapewniają, że są orędownikami wprowadzenia w liceum międzynarodowej matury. – Ale od 2019 roku żaden wniosek od dyrektora w tej sprawie nie wpłynął. A wiemy, że w mieście takiej oferty brakuje. Jej uruchomienie to może być nawet 1 mln zł. Póki co, przystaliśmy na klasy dwujęzyczne, które mają być wstępem do matury międzynarodowej – zaznaczył Romanowski.
Protokół komisji rewizyjnej wstrząsnął radnym Waldemarem Godlewskim (Koalicja Obywatelska), który przez 14 lat był dyrektorem „kraszaka”.
– Pan prezydent i pan naczelnik byli moimi uczniami. W latach 90–tych szkoła była wiodącą w województwie lubelskim. Wymieniliśmy wtedy stropy i pokrycie dachowe. A teraz słyszę, że dach przecieka? Nie chce mi się wierzyć, że to teraz tak wygląda. Chciałabym, żebyście to sprawdzili – zaapelował do urzędników Godlewski. Ostatecznie, oględziny na miejscu ma przeprowadzić jeszcze komisja edukacji w Radzie Miasta.